W Nakonowie Starym władze gminy Choceń zdecydowały się na postawienie znaków drogowych, które umożliwiają poruszanie się tylko pojazdom o masie całkowitej do 3,5 ton. Znaki stoją, tylko że, są ignorowane. - Potężne TIR-y z materiałami na budowę autostrady, koparki, dźwigi jak jeździły tak jeżdżą - mówi wójt Roman Nowakowski.
Mieszkańcy się denerwują, bo przez te ciężarówki mają kłopoty z wydostaniem się ze swoich domów i pokonaniem nawet kilkuset metrów. - Gdzie jest policja? - pytają. - Policji rzeczywiście nie ma - odpowiada wójt Roman Nowakowski, który przyjechał do Nakonowa Starego. - To, co się tutaj dzieje, to kpina z państwa prawa - mówi.
Wbrew zapowiedziom, że podpisywane będą umowy z gminami, na terenie których trwa budowa A-1, samorząd Chocenia do tej pory nie zawarł porozumienia z budowniczymi A-1 i nie ma żadnych gwarancji, że drogi rozjeżdżone przez potężne TIR-y, koparki i dźwigi, będą naprawione. Na razie, jak zapewniają samorządowcy, jezdnie tylko są niszczone.
W ocenie władz rozmowy w sprawie umów z budowniczymi A-1 nie posuwają się do przodu. - To tylko gra na zwłokę - ocenia wójt Roman Nowakowski.
Tomasz Okoński, rzecznik bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zapewnia, że porozumienia są sukcesywnie podpisywane, z tym, że wymagają one negocjacji. I negocjacje są prowadzone. Tymczasem, do gminy Choceń dotarła informacja, że budowniczy A-1 złożyli do prokuratury zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień przez wójta. Chodzi o to, że postawił znaki zakazujące wjazdu TIR-om.
Czytaj e-wydanie »