- Syn skończył pierwszą klasę technikum. Poznał nowych kolegów, z którymi teraz włóczy się do wieczora. Ostatnio zauważyłam, że ma problemy ze snem. O trzeciej w nocy czyta albo słucha muzyki. Boję się, że coś bierze. Zapytałam o to i zaprzeczył. Wcale nie był zakłopotany, przeciwnie: wyjaśniał, że nie śpi, bo są wakacje, nie musi wstawać rano do szkoły i dlatego nie jest zmęczony. Ale ja i tak boję się, że coś bierze. Jak to sprawdzić?
Wystarczy przyjść do Poradni Leczenia Uzależnień przy Wojewódzkim Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. - Rodzic może przynieść mocz dziecka, nie potrzebuje skierowania. Badanie na obecność substancji psychoaktywnych w moczu może być wykonane w ramach porady specjalistycznej - zapewnia Sławomir Biedrzyc-ki, zastępca dyrektora do spraw leczniczych w tym szpitalu i koordynator poradni.
Dodaje przy tym, że niedawno ich laboratorium rozszerzyło panel badań o niektóre dopalacze. To ważne dla psychiatrów, bo ostre stany psychotyczne po dopalaczach dostarczają im najwięcej trudności. Co rusz pojawiają się nowe produkty, lekarze nie znają ich składu, a co za tym idzie - wpływu na pacjentów.
Starają się nadążać za nimi, ale oni stale ich zaskakują. - Niedawno leczyliśmy pacjenta uzależnionego od opiatów który, pozyskiwał narkotyk ssąc plastry przeciwbólowe stosowane u chorych na raka - podaje przykład Sławomir Biedrzycki.
Problem z nieznanymi substancjami odurzającymi ma też policja. Wbrew prawu, dopalacze sprzedawane są nawet w sklepach. Niestety, także w pobliżu powiatu świeckiego. Na początku lipca policjanci z inspektorami sanitarnymi weszli do sześciu sklepów z dopalaczami w Bydgoszczy, Włocławku i Inowrocławiu. - Znaleźli trzy woreczki substancji o nazwie "Sztywny Misza" oraz jeden "Czeszący grzebień" - informuje Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Oprócz tego zabezpieczyli około 400 gramów kryształków (zakazany środek psychotropowy) i ponad 20 gramów amfetaminy.
Czytaj e-wydanie »