To historyczna wizyta, bo jako minister, to znaczy burmistrz, nie pamiętam takiego gościa w Sępólnie - pomylił się Waldemar Stupałkowski, burmistrz Sępólna.
- Ja też się kiedyś tak pomyliłem i co, zostałem ministrem - odpowiadał Biernat, który spotkał się ze sportowcami w Centrum Aktywności Społecznej.
- To spotkanie bardzo ważne dla naszej małej społeczności - podkreślała Iwona Kozłowska, która zorganizowała spotkanie z ministrem.
Zebrani obejrzeli też film, w którym pokazano historię krajeńskiego sportu w pigułce. Przypomniano, że to w Sępólnie swoje pierwsze kroki stawiali olimpijczycy Bartłomiej Bonk i Bartłomiej Pawełczak, a także znani sportowcy - piłkarz Waldemar Jaskólski czy żeglarze Karol Porożyński i Kacper Ziemiński. Burmistrz Stupałkowski nie omieszkał wspomnieć o wniosku na bieżnię tartanową, jaki leży już w ministerstwie i czeka na pozytywne rozpatrzenie.
- Jestem zaskoczony bazą, jaką dysponuje Sępólno - mówił minister Biernat i przypomniał, że Kujawy jako jedyne w kraju dysponują świetnymi obiektami dla lekkoatletów, z których każdy wyposażony jest w tartanową bieżnię. - Rozumiem, dlaczego wy też chcecie ją mieć - mówił. - Wszystko zaczyna się przecież od przebieżki. Staramy się stawiać na sporty, które można uprawiać całe życie. Wiem, że złożyliście wniosek. Dlaczego karać tych, którzy sobie świetnie radzą?
Na sali znajdowali się sportowcy, nauczyciele wychowania fizycznego oraz trenerzy.
- 50 lat trenuję podnoszenie ciężarów, wychowałem 126 medalistów i 11 mistrzyń Europy oraz olimpijkę Beatę Prei - mówił Henryk Dueskau z Więcborka. - Młodzi nie garną się do sportu. Dziś sportową młodzież trzeba przede wszystkim ubrać i po zajęciach sportowych dać im posiłek. Młodzi wyjeżdżają za chlebem, brakuje stypendiów.
Zobacz także: Chojnice. Czy młodzi ludzie mają szansę rozwoju na prowincji?
Biernat odpowiadał, że ministerstwo na wszystko pieniędzy dać nie może. Do kadry mistrzów trafiają natomiast najlepsi. Dueskau przypominał, że jeden z jego medalistów ma 320 zł stypendium od marszałka i nie jest to suma powalająca. Natomiast Ryszard Kałaczyński, maratończyk z Wituni, chciał wiedzieć, jakie są możliwości dofinansowania TKKF. - Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej to stowarzyszenia i mogą aplikować o środki na działalność - przekonywał Biernat, który zgodził się też z Bogdanem Szwochertem z Kamienia.
Szwochert zwrócił uwagę na to, że zajęcia z wychowania fizycznego w pierwszych klasach szkół podstawowych powinny być finansowane systemowo, a nie przez programy. - Jestem już po pierwszych rozmowach z panią minister edukacji - przekonywał Biernat. - Musi to być jednak dodatek do subwencji dedykowany, bo inaczej zostanie przeznaczony na inne cele.
Spotkanie nie trwało długo, bo minister czasu miał mało, ale znalazł chwilę na zwiedzenie hali.
Później spieszył się do ośrodka przygotowań olimpijskich w Mroczy.