Strajk zaplanowany jest pomiędzy godziną 9.00 a 10.00. Wezmą w nim udział pielęgniarki, położne, technicy medyczni, analitycy. To pracownicy zatrudnieni w oparciu o umowę o pracę, którzy od kilku miesięcy walczą o wyższe pensje. Chcą miesięcznie 250 złotych więcej.
Dyrekcja do tej pory odmawiała twierdząc, że nie może spełnić żądań pracowników w sytuacji, gdy nie wiadomo, jaki będzie przyszłoroczny kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Pracowników i reprezentujące ich związki zawodowe taka argumentacja nie przekonała.
Wczoraj związkowcy rozpoczęli przygotowywanie plakatów. Przed szpitalem zamierzają wywiesić transparent informujący o rozpoczęciu strajku. - Wciąż jednak czekamy na rozmowy z dyrekcją, które być może spowodują, że odstąpimy od akcji protestacyjnej - mówi Anna Turek, przewodnicząca przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Czy do rozmów dojdzie? - Rozpoczną się one jutro o godzinie ósmej rano - powiedział nam wczoraj po południu dyrektor Bronisław Dzięgielewski. Dzisiaj dyrektor Dzięgielewski będzie jeszcze prowadził negocjacje w Narodowym Funduszu Zdrowia. - Jeśli zakończą się one podpisaniem kontraktu, być może będę mógł przedstawić związkom konkretne propozycje - mówił dyrektor.
Jeśli rozmowy ze związkami jutro rano zakończą się niczym, pracownicy na godzinę opuszczą stanowiska pracy i zbiorą się w holu głównym obok izby przyjęć. - W ten sposób wyrazimy swoje niezadowolenie - mówi Anna Turek. - Uważamy bowiem, że pieniądze na wynagrodzenia w szpitalu nie są dzielone sprawiedliwie.
Związkowcy zapewniają, że opuszczenie na godzinę stanowisk pracy nie zdezorganizuje pracy szpitala. W każdym oddziale będzie pielęgniarka oddziałowa - tłumaczy Anna Turek. -Dodatkowo w dziecięcym, intensywnej opieki medycznej, noworodkowym, kardiologicznym, neurologicznym, szpitalnym oddziale ratunkowym i bloku operacyjnym dyżurować będzie jeszcze jedna pielęgniarka.
Wszyscy strajkujący będą też zobowiązani do zabrania ze sobą telefonów komórkowych, by w razie potrzeby można się było z nimi skontaktować i wezwać na oddział. Ile osób będzie uczestniczyć w strajku, tego jeszcze organizatorzy nie wiedzą. Przypomnijmy jednak, że wcześniej w sprawie akcji odbyło się w szpitalu referendum. 86 procent jego uczestników opowiedziało się za rozpoczęciem protestu.
Strajk na pewno zdezorganizuje pracę szpitala, jeśli się przedłuży. - Wtedy może być ograniczona liczba przyjęć, zmniejszyć się zakres operacji - mówi dyrektor Bronisław Dzięgielewski.
Związki zapowiadają, że po środzie w każdym następnym dniu protest będzie wydłużany o godzinę. Na szczęście, w akcji nie będą uczestniczyć lekarze, bo ci są zatrudnieni na kontraktach i nie prowadzą sporu z dyrekcją.