Ktoś do nas zadzwonił: - Proszę ratować Jutrzenkę!
Jutrzenka opuszcza Bydgoszcz? Zróbcie coś, błagam!
Nie możemy jej stracić! Mało jest takich firm, które kojarzą się z Bydgoszczą - denerwował się starszy mężczyzna, który nie chciał się przedstawić. - Mieliśmy Romet, ale upadł. Był Kujawiak, też go zamknęli. Nie mówiąc już o Kobrze i Domarze. Nie możemy dopuścić, by z Jutrzenką stało się to samo. Skontaktujcie się z kim trzeba, zróbcie coś!łagam!
Od słowa do słowa okazało się, że w Bydgoszcz poszła fama, jakoby ten znany producent wyrobów cukierniczych zwalniał ludzi i zamykał tutaj swoją fabrykę.
Jutrzenka nie opuszcza Bydgoszczy
Natychmiast skontaktowaliśmy się z Janem Kolańskim, prezesem i głównym udziałowcem Jutrzenki. - Słucham? Rzeczywiście w ostatnim czasie w firmie miały miejsce zwolnienia, ale sprawa dotyczyła zaledwie dwóch osób - wyjaśnia Kolański. - Jednak absolutnie nie ma to związku z sytuacją firmy. Powiem tak: był problem z tymi pracownikami i trzeba było się rozstać.
Będą nowe miejsca pracy
- Nie zamierzamy też opuszczać Bydgoszczy! - podkreśla prezes. - Wręcz przeciwnie, chcemy tutaj zainwestować 60 mln zł w nową halę na Osowej Górze, co też może oznaczać, że w Bydgoszczy będą nowe miejsca pracy.
Jutrzenka chce ruszyć z budową już pod koniec sierpnia. Spółka zamierza zainwestować w nowe technologie, by wprowadzić innowacyjne produkty. Dzięki nowej hali zwiększy moce produkcyjne o 30 proc.
Czytaj też: Bydgoszcz. Komórka dla VIP-a musi być wypasiona? Mówi m.in. Jan Kolański
