Haliżak przypomniał sprawę skargi sprzed roku, bo, jak twierdzi, zainspirował go niedawny przypadek w DPS. - Nie wnikam, czy w Gimnazjum nr 1 był mobbing, czy nie, ale interesuje mnie, jak ratusz prowadził tę sprawę - mówił na sesji Rady Miejskiej. - Jak wyglądało postępowanie, czy spotkanie z udziałem pani dyrektor było protokołowane, kto stwierdził, że nie było mobbingu, dlaczego nie dokonano konfrontacji stron i dlaczego nauczycielka otrzymała odpowiedź po siedemnastu miesiącach. Interesuje mnie także to, czy pan burmistrz jest właściwym organem do rozpatrywania tej sprawy, bo według mnie powinna to zrobić Rada Miejska.
- To nie jest w gestii Rady ani radnych - odpowiadał Robert Wajlonis, dyrektor generalny urzędu. - Łatwo się szermuje słowem "mobbing", często mylimy z nim konflikty osobiste. Teraz sprawa toczy się przed sądem, a my nie jesteśmy stroną i nie damy się w to wciągnąć. Postępowanie burmistrza było zgodne z prawem.
- W liście, który dostaliśmy, nie było nic o mobbingu - dopowiadał burmistrz Arseniusz Finster. - Były konflikty personalne. Nie doszło do konfrontacji, bo nauczycielka była na zwolnieniu lekarskim. Nie mam sobie nic do zarzucenia, ja nie powinienem tego wyjaśniać, od tego jest Sąd Pracy. W naszych szkołach nie ma mobbingu, nie było go też w DPS. Ta skarga była bezzasadna.
Mimo tych wyjaśnień radny Haliżak podtrzymał prośbę o otrzymanie pisemnej informacji o działaniach urzędu.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »