Pod nadzorem mogileńskiej prokuratury rejonowej toczy się postępowanie, które ma wyjaśnić co wydarzyło się w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Bielicach. Wychowankowie ośrodka zgłosili, że jeden z nich został pobity przez wychowawcę, który z nimi przebywał w ośrodku. Do zdarzenia miało dojść w ubiegłym tygodniu.
Przeczytaj także: Wujek pobił chłopca, a potem... zaprowadził go do przedszkola. Mały trafił do szpitala [wideo]
Chłopcy poskarżyli się pedagogowi
Dyrektor MOW w Bielicach, Anna Konieczka potwierdza, że to młodzież zgłosiła takie zdarzenie. Chłopcy opowiedzieli o incydencie pedagogowi. Pedagog informował dyrekcję.
- Nie mogłam nie zareagować - mówi Anna Konieczka.
Dlatego pani dyrektor powiadomiła szereg instytucji. Zgłoszenie otrzymała między innymi policja oraz nadzór pedagogiczny. Szefowa ośrodka wychowawczego mówi, że sprawę zgłosiła do odpowiednich służb, bo sama nie ma możliwości, aby wyjaśnić co się wydarzyło na dyżurze wychowawcy.
Doszło do naruszenia ciała?
Jak mówi prokurator Rita Kubiak postępowanie jest na etapie zbierania materiałów. Ponieważ sprawa dotyczy uszkodzenia ciała nieletniego, jego przesłuchanie musi się odbyć w obecności psychologa. Tak samo muszą być przesłuchiwani świadkowie, czyli jego koledzy z bielickiego ośrodka. To powoduje, że wszystkie czynności trwają dłużej. Mężczyzna, na którego poskarżyli się podopieczni MOW został zawieszony i nie pracuje z młodzieżą. Wcześniej nie miał problemów w pracy, a oskarżenie o użycie siły wobec wychowanka to jak zapewnia Anna Konieczka pierwszy taki incydent. I nikt nie przesądza o winie lub niewinności wychowawcy, dopóki pracy nie zakończą śledczy.
Ośrodka dla trzydziestu chłopców
W MOW przebywa tak zwana trudna młodzież. Są tu chłopcy „niedostosowani społecznie, wymagający stosowania specjalnej organizacji nauki, metod pracy, wychowania i resocjalizacji”. Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Bielicach jest placówką powiatową, istnieje od 2007 roku. W placówce jest miejsce dla trzydziestu chłopców.