Do zdarzenia doszło w poniedziałek, 25. kwietnia, przed południem, czyli dzień po zakończeniu obchodów świętowojciechowych, w tym odpustu, w Szkole Podstawowej nr 8 przy ul. Cymsa. Na miejsce przyjechała policja i pogotowie ratunkowe. Poszkodowany uczeń trafił na SOR z urazem w okolicach pośladka. Skończyło się na kilku szwach i chłopak opuścił szpital. Następnie zarówno raniony jak i raniący znaleźli się na komendzie policji w Gnieźnie, gdzie opowiedzieli o całej sytuacji.
Czytaj więcej o sprawie:
Między uczniami doszło do pewnego nieporozumienia. Poszkodowany strzelił pistoletem na kulki w nieznanym kierunku. Drugi chłopiec myślał, że strzelono w niego, więc dźgnął kolegę z klasy w pośladek nożem, który kupił… na odpuście! Co więcej, pistolet, z którego strzelał raniony był pneumatyczny. Tego typu „zabawki” mogą poważnie zranić człowieka, zwłaszcza, gdy są w rękach 13-letnich dzieci.
Ugodził nożem kolegę w szkole. Nie zostanie wydalony
Jak powiedział w rozmowie z nami Marek Machiński, dyrektor szkoły, zdarzenie w szkole zakwalifikowano jako sprzeczkę dwóch uczniów, kolegów z klasy.
- Mamy punktowy system zachowania. Konsekwencje będą takie, jak w statucie szkoły. Obydwaj uczniowie dostaną po -50 punktów – relacjonował dyrektor, dodając, że uczeń raniony miał pistolet, którym mógłby chociażby wybić komuś oko. Dlatego jeden i drugi uczeń otrzymają ujemne punkty, które mogą znacznie wpłynąć na ich ocenę z zachowania. Co więcej, znalazł się też uczeń, który przyniósł do szkoły petardy kupione także na odpuście. On także otrzyma punkty.
Dyrektor placówki nie ukrywa zdziwienia, że na odpuście w Gnieźnie, który trwał od 22 do 24 kwietnia można było kupić nawet… kastety i maczety. Bez problemu mogli je kupić 13-latkowie. Jak dodaje, szkoła nie może też kontrolować tego, co uczniowie mają w plecakach
Uczeń, który ranił kolegę nie zostanie usunięty ze szkoły. Jak mówi dyr. Machiński, nie ma ku temu podstaw.
- Jeżeli prokurator i sędzia uznali, że on nie jest niebezpieczny i pojawił się w szkole już następnego dnia, to ja nie mam narzędzia ku temu. By powiedzieć „nie przychodź”. Uznano, że był to incydent pomiędzy dwoma kolegami. Zresztą żaden z nich nie sprawiał wcześniej problemów wychowawczych.
Jak podaje dalej zarządzający szkołą, pedagog szkolny zaraz po zdarzeniu oraz następnego dnia rozmawiał i z dziećmi i z ich rodzicami na zebraniach. Szkoła będzie kontynuowała zapraszanie policjantów na prelekcje związane z konfliktami rówieśniczymi. Wszystkie emocje związane ze zdarzeniem zostały uspokojone.
Chłopakiem, który ugodził nożem kolegę zajmie się Sąd Rodzinny.
Dlaczego dzieci nie lubią chodzić do szkoły? 10 koszmarów uc...
