Jak wyjaśnia Paweł Toczko, bumistrz Więcborka, plany podłączenia nitki gazowej do Więcborka pojawiły się kilka lat temu, w czasie jednej z mroźniejszych zim. - Całe Sępólno ogrzewało się gazem i pojawił się problem, że dostawy mogą być za małe - przypomina Toczko. - Nitka miała przechodzić z Nakła przez Więcbork do Sępólna.
W międzyczasie gaz zdrożał i mieszkańcy zaczęli zmieniać go na paliwo stałe. - Koszt nitki z Nakła do Sępólna to 30 mln zł - mówi Toczko. - Pojawiła się sugestia, żeby sfinansowały to samorządy, ale nie jest to możliwe, bo nie stać nas na taką inwestycję.
Firmy zajmujące się dystrybucją gazu nie są też zainteresowane przyłączami do samych kuchenek gazowych. - Z analizy ekonomicznej wynikło, że tu, w Więcborku, jesteśmy małym odbiorcą - dodaje Toczko.
Czytelnicy chcą więc wiedzieć, jak w takim razie gminie Sępólno udało się podłączyć wioski. - Takie koszty, a Kawle i Lutówko mają gaz? - mówią więcborczanie.
Burmistrz Sępólna zaprzecza. - Nie mamy gazu w Kawlach i Lutówku, ale w przylegającym do Sępólna Piasecznie - mówi Waldemar Stupałkowski. - Była też mowa o Sikorzu, ale dostawca gazu stawia sprawę jasno - muszą być deklaracje na ogrzewanie. Same kuchenki nie wchodzą w grę.
Czytaj e-wydanie »