Mieszkańcom szkoda pięknego dębu. - Kiedy niedaleko stąd budowano blok, mieszkańcy walczyli o pozostawienie wierzby, drzewa mniej cennego niż dąb - argumentuje starszy pan z ul. Powstańców Wielkopolskich - i wierzbę ocalono, ominięto. Dlaczego musi zniknąć nasz dąb?
Henryk Wszołek, którego ogród sąsiaduje z dębem, twierdzi, że kiedyś jego ojciec starał się o zgodę na wycinkę tego drzewa. Jednak miasto kategorycznie odmówiło. - Wtedy nie można było drzewa ruszyć. A teraz ponoć jest zgoda na wycinkę, która kosztować będzie około stu tysięcy złotych!
Grażyna Damaz, dyrektor ds. techniczych Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami w Grudziądzu przyznaje, że dąb trzeba będzie wyciąć. - Jednak nie teraz - zastrzega - na razie nie występowaliśmy o jego usunięcie. Zdajemy sobie sprawę, że wycinka dębu będzie sporo kosztować. Co prawda nie sto tysięcy złotych, ale kilkadziesiąt tysięcy na pewno. Jeśli przystąpimy w przyszłym roku do budowy kolejnego bloku na Nowym Tarpnie, drzewo nie może pozostać. Wygląda ładnie i na pozór nie przeszkadza. Jednak ma rozbudowany system korzenny, który będzie osłabiać mury budynku oraz nawierzchnię ulicy. Jeśli wytniemy dąb, posadzimy inne drzewa w zamian.
Dyrektor Damaz dodaje, że na terenach przeznaczonych pod budownictwo czasem trzeba wyciąć okazałe drzewa, by powstały nowe mieszkania dla ludzi czekających na własny dach nad głową.