Do wypadku doszło w 5. wyścigu. Atakującego drugą pozycję Jeleniewskiego zablokował Norbert Kościuch. Polonista nie zmieścił się przy ogrodzeniu i upadł, a w niego wpadł rozpędzony Marcin Nowak. W wyniku uderzenia, hak motocykla Nowaka zerwał Jeleniewskiemu kask... Zawodnik tor opuścił w karetce. Potem odjechał do szpitala na badania, lekarze musieli też opatrzyć jego rozciętą głowę.
ZOBACZ: ABRAMCZYK POLONIA BYDGOSZCZ - ORZEŁ ŁÓDŹ. KOSZMARNY WYPADEK, WALKA DO OSTATNIEGO BIEGU
Jeszcze w sobotę wieczorem Polonia przekazała informacje o stanie zdrowia żużlowca. - Daniel Jeleniewski opuścił bydgoski szpital. Przeszedł badania, które na szczęście nie wykazały poważniejszych urazów. Daniel, szybko wracaj do pełni sił! To zwycięstwo dedykujemy Tobie! - napisał klub.
Po kilku godzinach sytuację skomentował żużlowiec.
- Jestem już w domu... obolały, ale cały i zdrowy. Zszyta głowa i poraniona dłoń, żadnych złamań - relacjonował na facebooku. - Chyba mogę mówić o dużym szczęściu. Dziękuję wszystkim za wiadomości i słowa wsparcia. Dla tych, którzy oglądali wypadek i zastanawiają się jak to się stało, że kask spadł informuję, że był on zapięty (poddany oględzinom przez komisarza technicznego). Został zerwany z mojej głowy przez hak motocyklowy. Nie obyło się bez przykrych konsekwencji w postaci szwów, opuchlizny i otarć, ale wszystko się zagoi... Oby jak najszybciej - dodał.
Kibice Abramczyk Polonii Bydgoszcz dali wsparcie żużlowcom i...
