- Zwierzęta były w złym stanie psychicznym i fizycznym - mówi Magdalena Chodyna, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu. - Były pozbawione dostępu do świeżego powietrza i dziennego światła. W pomieszczaniu gdzie były utrzymywane był nieporządek.
Psy zostały zabezpieczone i zabrane przez policję. Przebywają w Centrum Opieki nad Zwierzętami w Grudziądzu. O tym czym wrócą do właścicieli z Michala, czy też zostaną przeznaczone do adopcji zdecyduje sąd. Za znęcanie się nad psami oskarżonej, Darii D. grozi do 3 lat więzienia.
SZEROKO O SPRAWIE PISALIŚMY. CZYTAJ TUTAJ: Psy z hodowli pod Grudziądzem były zaniedbane i chore. Trafiły do schroniska! Sprawą zajmuje się prokuratura
Przypomnijmy.
- Oferty sprzedaży psów ukazywały się na portalach internetowych. Zapewniano w nich, że zwierzęta są w dobrej kondycji - wyjaśniał "Pomorskiej" w maju asp. sztab. Jacek Jeleniewski, oficer prasowy policji w Grudziądzu.
Chętni mieli do wyboru odbiór osobisty bądź wysyłkę specjalnym kurierem. Kupujący nie mieli pojęcia w jakich warunkach żyją psy, gdyż hodowla znajdowała się w Michalu, ale w przypadku wyboru osobistego odbioru psów umawiano się w mieszkaniu w Grudziądzu.
Po kilku dniach nowi właściciele przekonywali się że „maluchy” były w złym stanie zdrowotnym. Próbowali kontaktować się z hodowcą, ale ten nie odbierał już telefonów. Zdarzało się, że szczeniaki umierały.
Czworonogi żyły w złych warunkach: nie miały dostępu do światła, brodziły we własnych odchodach, były brudne, chore, niektóre miały powrastane pazury.
Po tym, jak psy zostały zabrane właścicielom, otrzymaliśmy e-maila do redakcji od żony właściciela, a dziś już oskarżonej o znęcanie się nad zwierzętami. Z.. prośbą o pomoc w odzyskaniu „ich dzieciaków”. „Nigdy z mężem i z dziećmi nie biliśmy, czy też głodziliśmy naszych psiaków. Każdy z nich ma imię. Bawią się z nami, kupujemy im najlepsze karmy. A tu nagle, że się znęcamy” - przekonywała w e-liście do "Pomorskiej" żona właściciela.
Psy z hodowli pod Grudziądzem były zaniedbane i chore. Trafi...
