- Z Jastrzębiem zdobyłeś najwięcej punktów w meczu i rozegrałeś najlepsze spotkanie w sezonie. To coś znaczy w kontekście dzisiejszej potyczki?
- Wcale. Chociaż mam nadzieję, że mecz z Jastrzębiem będzie początkiem mojej dobrej gry, bo do tej pory było różnie. To taki prognostyk na przyszłość. Jednak z Jastrzębiem powinniśmy wygrać za trzy punkty. Liczę, że stanie się tak w Bydgoszczy, chociaż czeka nas niezwykle ciężki mecz. Transfer ma nowego belgijskiego trenera i będzie grać coraz lepiej. Chłopacy pewnie mają teraz większą wiarę w swoje umiejętności. Zapowiada się trudny bój, ale wierzę, że zwycięski dla nas.
- Czujesz już dodatkową adrenalinę przed tym meczem? W klubie z Bydgoszczy byłeś od zawsze.
- Przede wszystkim cieszę, że znowu będę w Łuczniczce. Pewnie przyjdzie dużo ludzi i będzie fajna atmosfera na trybunach.
Przeczytaj także: Transfer Bydgoszcz wygrał w Radomiu!
- Jakiego przywitania się spodziewasz? Gwizdów czy może plakatów dziękujących ci za tyle lat gry w Bydgoszczy?
- Szczerze mówiąc w ogóle się nad tym nie zastanawiałem. Chyba jednak na gwizdy kibiców nie zasłużyłem, bo przecież parę meczów w Bydgoszczy wygrałem i trochę radości fanom dałem. Pewnie jak będę zagrywał to jakieś buczenie się pojawi, ale to jest normalna sprawa na każdym meczu.
- Pewnie część widowni jednak będzie ściskać za ciebie kciuki.
- Rodzina, znajomi i przyjaciele ze Świecia i z Bydgoszczy zapowiadali, że będą na meczu. Obiecali mnie dopingować. Niestety, do Rzeszowa na mecze mają strasznie daleko.
Cały wywiad w dzisiejszej "Gazecie Pomorskiej".
Mecz Transfer - Asseco rozpocznie się o godzinie 14.45. Relacja na żywo na naszej stronie.
Czytaj e-wydanie »