W Grudziądzu przestał działać punkt pomocy osobom nietrzeźwym przy ul. Waryńskiego z końcem 2019 roku. Po fali sygnałów od służb, m.in. ratowników medycznych, na których to spadł obowiązek zabezpieczenia pijaków i odwożenia ich na SOR, władze zapewniały, że izba wytrzeźwień powstanie w nowej lokalizacji. Medycy też alarmowali, że padają ofiarami pobić i wyzwisk ze strony agresywnych i nietrzeźwych. Ponadto podkreślano też, że są niszczone przez tych "pacjentów" pomieszczenia szpitalne do których docelowo trafiają.
Obietnice władz miasta dotyczące reaktywacji Izby w ciągu pierwszego kwartału 2020 roku okazały się puste. Pijacy od początku roku nadal trafiają albo na tzw. "dołek" na komendzie policji albo na SOR. Problem nadal jest, a jego nowym rozwiązaniem ma być podpisanie umowy z władzami Torunia, aby "grudziądzkich" pijaków przewozić do tamtejszej Izby. Na ten pomysł prezydenta Glamowskiego "zielone światło" dało 10 radnych. 5 było przeciw. 1 wstrzymał się od głosu. Dyskusja jednak była długa.
Patrol jedzie do Torunia, w Grudziądzu nie ma kto czuwać nad bezpieczeństwem
Krzysztof Kosiński z PiS-u: - Owszem organizacja i utrzymanie nowego punktu pomocy osobom nietrzeźwym to kosztowana inwestycja, ale priorytetowa dla naszego miasta. Trzeba pamiętać o tym, że w momencie delegowania patrolu do Torunia, będzie on wyłączony z pracy na rzecz bezpieczeństwa mieszkańców, a zważywszy na braki kadrowe w policji i straży to jest bardzo poważny argument i dlatego będę głosował przeciwko temu rozwiązaniu.
Andrzej Witkowski, radny PiS i jednocześnie wieloletni, doświadczony ordynator SOR-u uważa, że uchwała wywołana przez prezydenta Glamowskiego będzie "fikcją". - Z praktyki lekarskiej doskonale wiem, że osoby nietrzeźwe zwykle oprócz choroby alkoholowej mają inne współistniejące bądź z urazami czy po pobiciach. Żaden z funkcjonariuszy nie odważy się na transport radiowozem takiej osoby do Torunia. I koniec końców i tak trafi on na SOR, a nie do Torunia. Tak po prostu jest - argumentuje Andrzej Witkowski. - A służba zdrowia która i tak jest już wystarczająco obciążona, będzie jeszcze bardziej "dociśnięta". Uważam, że w tak dużym mieście z tak dużym szpitalem, izba wytrzeźwień musi istnieć, aby przejęła pijaków.
Prezydent: - To "wentyl bezpieczeństwa"
Prezydent Maciej Glamowski wyjaśniał: - Ta umowa pomiędzy naszym samorządem i toruńskim należy traktować jako "wentyl bezpieczeństwa" na wypadek, gdyby zabrakło miejsc dla takich osób w komendzie policji. Oprócz tego, że nie mamy w obecnej sytuacji miasta pieniędzy na reaktywację tego punktu - ok. 1,5 mln zł - to dodam, że trudno jest też znaleźć podmiot, który byłby chętny do prowadzenia. Brakuje też personelu skłonnego do pracy w tym miejscu. Szukaliśmy środków zewnętrznych na ponowne uruchomienie izby, ale nie ma takich projektów. Docelowo nadal będziemy się starali, aby takie miejsce powstało w Grudziądzu.
Na sali sesyjnej było obecnych 16 radnych. 10 poparło projekt prezydenta Grudziądza, 5 było przeciw: Arkadiusz Goszka z Koalicji Obywatelskiej, który powiedział że cel uchwały jest dla niego nie do przyjęcia, a z PiS-u przeciwko byli: Andrzej Witkowski, Sławomir Szymański, Marzena Makowska, Krzysztof Kosiński. Wstrzymał się od głosu Łukasz Piasecki z KO.
Umowa ma zostać zawarta na okres od września do końca grudnia. Szacunkowy koszt na cały ten okres - jak w połowie sierpnia informowała Beata Adwent, rzecznik Ratusza - to ok. 25 tys. zł. Dodajmy, że ze statystyk policyjnych wynika, że w okresie wakacji na tzw. "dołek" trafiło 80 osób. W lipcu: 32, w sierpniu: 48.
