Australijczyk bardzo pechowo zakończył turniej o Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. W ostatnim wyścigu fazy zasadniczej brał udział w groźnym karambolu po zwarciu z Robertem Lambertem.
Australijczyk uderzył w bandę i został odwieziony do szpitala. Wkrótce poinformował kibiców o "drobnych pęknięciach". Urazy nie są jednak takie drobne. Już w niedzielę pojawiły się informacje o złamanych żebrach i wstrząsu mózgu.
Dziś wiemy już więcej: - Lekarze stwierdzili, że naszego zawodnika czeka przynajmniej 10-dniowy odpoczynek od żużla, dlatego też musimy sobie w Grudziądzu poradzić bez naszego lidera. O tym czy pojedziemy ZZ czy też nie poinformujemy później. Okoliczności są takie, a nie inne, dlatego też musimy wprowadzić plan B w życie. Jedno jest pewne, do sąsiadów zza miedzy pojedziemy jeszcze bardziej zmobilizowani - powiedział na klubowym portalu Jacek Frątczak, menadżer Get Well.
Doyle to twardziel. Na początku sezonu tydzień wystarczył, aby doszedł do siebie po równie groźnym upadku w Gorzowie. Wtedy wystartował w kolejnym meczu z Betardem, ale teraz to wydaje się wykluczone.
Bez mistrza świata szanse na zwycięstwo w Grudziądzu są z pewnością dużo mniejsze. Doyle jest liderem Get Well, w ostatnich trzech meczach zdobył 36 punktów. Frątczak ma dwa wyjścia: może skorzystać z zastępstwa zawodnika, ale może też wstawić w miejsce lidera Jacka Holdera. Tak czy inaczej, faworytem będą gospodarze.
Dla obu drużyn to arcyważne spotkanie. Zwycięstwo torunian przybliżyłoby ich do play off, MrGarden GKM musi zdobyć punkty, żeby uniknąć degradacji.