
Tu już w czasach międzywojennych, jako król kurkowy
Często punktem docelowym był "Bristol" przy ul. Mostowej. Atrakcją była wisząca nad Brdą drewniana weranda.
W latach 30., po drugiej stronie rzeki, pod murami Teatru Miejskiego właściciel "Bristolu" kupił "Teatralną". Choć oba miejsca były nadzwyczaj popularne, to o Zygmuncie Ciupku, właścicielu obu kawiarni, niewiele dziś wiadomo.
Dzięki niezawodnym czytelnikom "Albumu bydgoskiego" możemy napisać o nim więcej. I pokazać, jak wyglądał.
Nie byłoby tego, gdyby nie zdjęcie platerowanego dzbanuszka. W takich właśnie naczyńkach, w kawiarniach pana Ciupka, podawano śmietankę do kawy. Opublikowaliśmy je jakiś czas temu.
Mam ten dzbanuszek od lat, nazwisko "Z. CIUPEK", którym jest oznaczony, długo z niczym mi się nie kojarzyło.
Jakiś czas po opublikowaniu zdjęcia wielka radość. Zadzwoniła Ilona Liszka, która wcale nie mieszka w Bydgoszczy i "Album" do niej nie dociera. Ale znajomi z Bydgoszczy powiadomili. - Też mam taki dzbanuszek - powiedziała. - Mój szwagier był bratankiem restauratora.
Pani Ilona, prócz kilku sztuk zastawy Ciupków i mebli, ocaliła rzecz znacznie cenniejszą - dwa albumy zdjęć. - Leżały zakurzone na strychu, ale je odnalazłam - obwieściła radośnie. Dzięki temu możemy nieco więcej o Zygmuncie Ciupku napisać.
Z Alwerni do Bydgoszczy
Zygmunt Ciupek był najprawdopodobniej jednym z tych setek przedsiębiorczych osób, które po powrocie Bydgoszczy do Polski w 1920 roku liczyły, że w tym mieście znajdą swoją szansę, pole do działania, swoją przyszłość.
Do Bydgoszczy przyjechał spod Krakowa, z Alwerni, w której się urodził w maju 1894 roku. Miał trzech braci: Wojciecha, Józefa i Mariana.
- Jego ojciec był krawcem, pracował w Krakowie - wspomina bratanek restauratora, nomen omen, także Zygmunt Ciupek, syn Józefa. Z rodzinnych przekazów wiadomo, że po I wojnie światowej Zygmunt nie chciał zostać na gospodarstwie w Alwerni. Uczył się w Krakowie u Piaseckiego, który miał fabrykę czekolady. Został mistrzem cukierniczym.
Na początku lat 20. przyjechał do Bydgoszczy. Kawiarnia przy ul. Mostowej 5 należała wówczas do niejakiego Kowalińskiego i dopiero od 1923 roku pojawiła się nazwa "Bristol". Co robił Ciupek, gdzie pracował? Skąd miał pieniądze? Nie wiadomo. W każdym razie Ochotnicza Straż Pożarna w Alwerni, w swojej historii wspomina, że w 1923 roku sztandar ufundował im "dawny mieszkaniec Alwerni Zygmunt Ciupek, zamieszkały wówczas w Bydgoszczy", ufundował też kilka mundurów galowych.

Jubileusz 10-lecia przejęcia "Bristolu". Zygmunt Ciupek siedzi drugi od lewej, w środku ks. Józef Schulz, proboszcz parafii farnej.
Firma się rozrasta
Właścicielem "Bristolu" Ciupek został w grudniu 1926 roku. Świadczą o tym zdjęcia z 10 rocznicy. Bo lubił świętować. - Zastawę miał ofrankowaną - wspomina Ilona Liszka. Pamięta sztućce z wygrawerowanym napisem "Z. Ciupek". Tak, jak na owym dzbanuszku. Gdzieś się rozeszły, dawała, jak ktoś potrzebował. Teraz w serwantce po Ciupkach stoi kilka kieliszków z kolorowego kryształu, pojedyncze filiżanki.
Prawdopodobnie w 1923 roku Zygmunt poślubił Marię Thiels. - Ciocia pochodziła z Torunia - wspomina bratanek Zygmunt. Jego ojciec, Józef, przez jakiś czas, w latach 30., pracował u Zygmunta w Bydgoszczy.
W końcu Ciupek stał się także właścicielem popularnej "Teatralki" - kawiarni ulokowanej przy Teatrze Miejskim, vis a vis "Bristolu", po drugiej stronie Brdy.
Człowiek biznesu
Ilona Liszka, dzięki której możemy Czytelnikom pokazać zdjęcia restauratora Ciupka, znała go osobiście. Mieszkali po różnych stronach ul. Krakowskiej. - To był człowiek biznesu, potrzebny na dzisiejsze czasy - uważa. I wspomina: - Pamiętam go jako nobliwego starszego pana, usta pełne złotych zębów... Dystyngowany pan ze sfer, patrz na mnie i nie dotykaj - taki jej zapadł w pamięci. Ale wie, że dla pracowników był bardzo dobry.
Ciupkowie nie mieli dzieci. Kiedy przybyło im lat, poprosili swego bratanka Stanisława, by przyjechał i opiekował się nimi. Wtedy poznał siostrę Ilony, pobrali się.
Z zachowanych zdjęć widać, że Maria i Zygmunt lubili towarzystwo. Maria, postawna kobieta, zawsze elegancko ubrana, często była fotografowana na moście Teatralnym. Jej mąż zwykle w towarzystwie, wesoły.
Sporo podróżowali. Są zdjęcia m.in. z Krynicy, Kudowy, Ojcowa, Ciechocinka, Zaleszczyk, Karlsbadu. Z jubileuszy, rodzinnych spotkań. Wiele zdjęć z kawiarni. Czy były to wnętrza "Bristolu"? To już tylko nasi Czytelnicy mogą odpowiedzieć.
- Słyszałem, że wuj miał filię kawiarni w Inowrocławiu, w Solankach - wspomina bratanek Zygmunt.
Pieniędzy nie żałował
Pocztówka przedstawiająca "Ogrod Teatralny, właściciel Z. Ciupek". Chętnych na kawę przy teatrze nie brakowało.
W czasie II wojny Ciupek był w Warszawie. Jeszcze w 1945 r. wrócił do Bydgoszczy. Po "Bristolu" i "Teatralnej" nie było śladu. Kamienicę przy ul. Mostowej zburzyli Niemcy. Teatr jeszcze stał, zniszczony, ale dni jego były policzone.
Nie siedział z założonymi rękami, wrócił do zawodu. Utworzył spółdzielnię cukierniczą. Był jej dyrektorem. Początkowo pewnie i właścicielem, dopóki zakładu nie upaństwowiono. - Wuj jeszcze w latach 50. był osobą bardzo wpływową - wspomina jego bratanek Zygmunt. - Spotykały się u niego ważne osoby.
Chętnie pomagał. W bydgoskich gazetach z l. 40 zachowały się informacje, że dał 1000 zł na książki dla biblioteki Szpitala Miejskiego, ponad 5 tys. zł. ofiarował na ekshumacje w Dolinie Śmierci.
Zygmunt Ciupek - jak się okazuje - był zapalonym graczem w kręgle. Grał zapewne przed wojną. Doprowadził do przebudowania jednego z pawilonów po wystawie gospodarczej na 600-lecie Bydgoszczy w 1946 roku na kręgielnię. Był też królem kurkowym.
Zachowały się zaproszenia na wieczorki towarzyskie jeszcze w latach 40., organizowane w Resursie Kupieckiej.
Potem wszystko odeszło. Zygmunt Ciupek poważnie zachorował. Zmarł w 1955 roku. Maria przeżyła go o 11 lat. Oboje są pochowani na Cmentarzu Nowofarnym w Bydgoszczy.
