Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego tak mało cukru w Cukrze? Jarosław Zawadka: - Potrzebujemy miesiąca spokojnej pracy na treningach

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Z dwójki nowych obwodowych graczy lepiej na razie gra Woods
Z dwójki nowych obwodowych graczy lepiej na razie gra Woods Polski Cukier/facebook
Bilans 0-5, kiepska gra, drużyna wciąż w rozsypce - czy są powody do niepokoju w Toruniu? - Jeszcze ani jednego treningu nie odbyliśmy w pełnym składzie, ale ten zespół pokaże na co go stać - mówi trener Jarosław Zawadka.

Wiedzieliśmy, że to będzie trudny start. Drużyna budowana w trakcie sezonu, duże zmiany w klubie latem i same wyjazdy na początek rozgrywek. To jednak nie porażki, ale styl gry bardziej teraz martwi fanów. Mecz w Radomiu uznano za najgorszy Twardych Pierników od momentu powrotu do PLK.

Co ciekawe, drużyna lepiej prezentowała się bez trójki nowych Amerykanów, wtedy była blisko niespodzianek w Lublinie i Szczecinie. Dlaczego? - Z tamtą grupą przygotowywaliśmy się do sezonu i trenowaliśmy razem kilka tygodni. Potem zaczęły się zmiany w składzie, a one zawsze destabilizują zespół. Co gorsza, trójka graczy nie dołączyła jednocześnie, plany pokrzyżowała nam kwarantanna Woodsa i Jacksona. Pojawiali się w drużynie co kilka dni i wszystko zaczynaliśmy od początku. Musimy teraz na nowo odnaleźć tożsamość tej drużyny na parkiecie, dopiero uczymy się siebie nawzajem. Na wiele brakuje teraz czasu, mamy wyjazdy co 3-4 dni, nie ma nawet miejsca na regenerację, a co dopiero na spokojną pracę indywidualną i w małych grupach na treningach - wylicza skalę problemów szkoleniowiec Pierników.

Trener Zawadka podkreśla, że Polski Cukier jeszcze ani jednego treningu nie odbył w pełnym składzie. Gdy przyjechali Amerykanie, to wypadł z powodu kontuzji Aaron Cel, absolutnie kluczowy gracz Twardych Pierników. - Zwykle drużyna potrzebuje miesiąca treningów i 8-10 sparingów na wypracowanie swojego stylu. My w zasadzie zaczynamy od zera. To mecze ligowe są naszym poligonem i one dopiero pokazują nam nasze słabości i elementy, które musimy poprawiać. Nasi rywale są kilka tygodni przed nami - dodaje Zawadka.

Polska Liga Koszykówki może nie należy do najmocniejszych w Europie, ale pod tym względem jest w czołówce. Naszych dziewcząt nie powstydziłyby się kluby NBA! Oto czirliderki, dla których warto wybrać się na mecz!Zobaczcie zdjęcia. Warto, bo dziewczęta są cudne >>>

Czirliderki polskich klubów. Dla nich warto wybrać się na me...

Brak treningów odbija się na stylu gry, ale także na kondycji mentalnej drużyny. - Zespół, który nie jest scalony, któremu brakuje zgrania i zrozumienia, nie potrafi zareagować na słabszy moment w swojej grze. Tak było w Warszawie: kilka kontr, trafień z dystansu Legii i wszystko nam się rozsypało. W pierwszych meczach nie mieliśmy pola manewru na ławce. Nasi kluczowi gracze najmłodsi nie są, muszę ich także oszczędzać. Mocno eksploatowany Aaron Cel ma teraz kłopoty z kontuzją, Damian Kulig nie trenował przed Radomiem i dlatego nie grał w ostatniej kwarcie meczu z HydroTruckiem. Chcielibyśmy stopniowo przyspieszać grę, ale Woods i Jackson dziesięć dni siedzieli w domu, nie mają jeszcze dynamiki i muszą nadrobić zaległości - wyjaśnia Zawadka.

Szkoleniowiec apeluje także, aby nie oceniać w tej chwili nowych graczy. W meczach z Legią i HydroTruckiem najlepiej wypadł Woods, a Jackson i Bragg mocno rozczarowali.

- Motoryka Jacksona jest na razie poniżej jego możliwości. To strzelec, który ma rzucić, spenetrować, odegrać, ale on jeszcze nawet nie poznał kolegów. Bardzo chciałby dać coś drużynie, chce brać odpowiedzialność na swoje barki, stąd czasami indywidualna gra, ale potrzebuje czasu i treningów - ocenia Zawadka.

W przypadku Bragga największym problemem są skromne umiejętności defensywne i błędy pod własnym koszem. Środkowy ma wielki potencjał w ataku, ale pod bronionym koszem czeka go wiele pracy. - Potrafi grać na koźle, jest mobilny, trafia z półdystansu. Dla niego to pierwszy kontakt z europejską koszykówką i już wie, że musi dołożyć coś więcej. Brakuje mu fizyczności w defensywie i nad tym będziemy pracowali, on sam ma wiele energii i chęci do pracy. Może stać się w Toruniu lepszym graczem - przekonuje Zawadka.

W klubie na razie spokój i sztab szkoleniowy cieszy się pełnym zaufaniem prezesa Piotra Barańskiego. Nie ma tematu dalszych zmian w zespole. Kluczowy dla losów drużyny może się okazać październik, w którym Polski Cukier sześć meczów zagra u siebie. Pierwszy już w czwartek - derby z Enea Astorią.

- Trudno na razie mówić o weryfikacji oczekiwań, bo zespół jeszcze nie zafunkcjonował w pełnym składzie. Dopiero teraz mamy spełnione wszystkie warunki sportowe, żeby myśleć o zwycięstwach. Pewnie, że nie jesteśmy szczęśliwi z serii porażek, ale jeszcze bardziej przeżywają to zawodnicy. Wierzę, że mecz z Astorią pokazać w większej części potencjał tej drużyny. Bardzo liczymy na pomoc kibiców, bo to w końcu derby. Drużyna potrzebuje wsparcia z trybun, a koszykarze muszą czuć, że kibice wciąż w nich wierzą - mówi prezes Barański

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska