Finansiści też się mylą - mówi Maciej Grelowski, prezes Business Centre Club. - Poza tym zlecanie niezależnych ratingów może stać się też bronią obosieczną.
"Ratingi długoterminowe Bydgoszczy dla zadłużenia w walucie zagranicznej oraz krajowej na poziomie BBB" - czytamy w ocenie finansów Bydgoszczy biura Fitch Ratings. I dalej: "Długoterminowy rating krajowy na poziomie "A(pol)". Perspektywa wszystkich ratingów jest stabilna."
Co to oznacza? To ocena wystawiona 28 marca przez międzynarodową firmę stwierdzającą zdolność kredytową miasta nad Brdą. Podobne zaświadczenie z oceną BBB ekonomiści Fitcha wystawili w maju ubiegłego roku Toruniowi. Z tym że perspektywa długofalowego zadłużenia grodu Kopernika dostała opinię negatywną.
Fitch ocenił zadłużenie Torunia w 2011 roku na 652 mln zł i prognozował, że w latach 2014 - 2015 wzrośnie do 1,1 mld zł. Tym samym będzie to stanowiło 130 proc. dochodów Torunia w 2011 roku. Analiza finansów została zlecona przez toruński magistrat.
Czytaj: Michał Zaleski odpiera zarzuty opozycji: Toruń ma się znakomicie
- Rating to obiektywna ocena ryzyka kredytowego - do wniosków biura Fitch odnosi się Aleksandra Iżycka, rzecznik prasowy prezydenta Torunia. - Posiadanie oceny wiarygodności kredytowej pozwala nam na łatwiejszy i szerszy dostęp do rynków kapitałowych.
Iżycka wylicza korzyści płynące ze zlecanych przez miasto bilansów finansowych: - Nadanie ratingu było warunkiem uzyskania przez Toruń w roku 2010 i 2012 preferencyjnych kredytów z Europejskiego Banku Inwestycyjnego bez konieczności dodatkowych zabezpieczeń i gwarancji.
Fitch, który wydał cenzurkę Bydgoszczy, orzekł, że miasto w 2012 roku miało 636 mln zł długów. W 2015 roku długi związane z inwestycjami, takimi jak budowa linii tramwajowej do Fordonu i spalarni odpadów komunalnych, mogą osiągnąć 1 mld zł. Będzie to tylko 60 proc. nadwyżki operacyjnej miasta.
Przeczytaj również: Bydgoszcz z każdym rokiem coraz bardziej odstaje od konkurencji
Marta Stachowiak, rzecznik bydgoskiego ratusza podkreśla, że dobra ocena finansów miasta, to gwarancja rozwoju: - Inwestor chce przed decyzją o zainwestowaniu w regionie mieć pewność, że finanse samorządu są bezpieczne i nic nie zagrozi rozwojowi gminy.
Eksperci twierdzą, że zlecanie takich ocen to już konieczność. - W dobie kryzysu banki i inne instytucje udzielające pożyczek na wszelkie sposoby starają się "prześwietlić" zdolność kredytową gminy, miasta - twierdzi Maciej Grelowski i dodaje, że zły rating może stać się gwoździem do trumny naszego budżetu. - W porządku, gdy Fitch oceni nas dobrze. Gorzej, jeśli obnaży dziurę w kasie. Wtedy trudno odbudować wiarygodność w oczach banku.
Czytaj e-wydanie »