Kobiety z dziećmi, które znalazły schronienie w OSiR-rze, nie przyjechały do Tucholi przypadkowo.
- Same do nas dojechały - mówi burmistrz Tadeusz Kowalski. - Podobno ich małżonkowie tu pracowali, a teraz bronią kraju. Tuchola była dla tych pań naturalnym wyborem.
W OSiR-rze jest łącznie 45 miejsc - tylu uchodźców można tu przyjąć. Placówka jest w bazie wojewody, więc niewykluczone, że trafi tu jakaś większa grupa uchodźców z granicy.
Do bazy wojewody dołączyło Nadleśnictwo Woziwoda, które ma możliwość przyjęcia aż 50 osób. Przypomnijmy, pisaliśmy już o tym, że w zasobach gminy są też świetlice wiejskie. - Ludzie zgłaszają chęć przyjęcia uchodźców do swoich mieszkań i domów, ale z zaleceń wojewody wiemy, że te mamy w ostatniej kolejności wykorzystywać - informuje burmistrz.
Jeden ze zgłoszonych domów jest w Stobnie, dwa w Raciążu, w Tucholi też ktoś się zdecydował na ugoszczenie Ukraińców. Wszystko to są wolne nieruchomości, które rodziny miałyby do swojej dyspozycji. Dla przykładu w Raciążu mogłaby zamieszkać 6-osobowa rodzina. W gminie stosują się jednak do zaleceń wojewody i do prywatnych osób nikogo na razie nie kierują.
W OSiR-rze, jak słyszymy, są dobre warunki - pokoje z łazienkami, prysznicem. - W każdym pokoju jest czajnik - mówi burmistrz. - Można sobie herbatę sparzyć.
Samorząd zapewni gościom całodzienne wyżywienie ze śniadaniami, obiadem i kolacją. Ale gdyby panie chciały przygotować coś w międzyczasie, mają kuchnię z lodówką i stołówkę.
Panie tak mają zostać rozlokowane, by rodziny były razem. Dyrektor OSiR-u Janusz Zawadziński dowiózł dziś łóżka ze szkoły w Legbądzie. Będą więc możliwe tzw. "dostawki". - Nie ma się czego wstydzić - mówi burmistrz. - Panie mają dobre warunki.
