W tej sprawie odebraliśmy kilka telefonów od niezadowolonych pasażerów. Jak wynika z rozmów z Czytelnikami, to takie opóźnienia autobusów są spowodowane brakiem kasy biletowej na dworcu.
- Autobusy często podjeżdżają na przystanek punktualnie. A co z tego! Kierowca musi jeszcze sprzedać bilety. Patrzę na zegarek z niepokojem. Mija kolejna minuta, a autobus jeszcze nie wyjechał. Znowu spóźnię się na przesiadkę w Toruniu - to jedna z wielu obserwacji poczynionych przez niezadowolonych pasażerów.
- Uważam, że na dworcu powinna być otwarta kasa i nie byłoby problemu - dodaje rozmówca.
Tematem opóźnionych wyjazdów z dworca przedstawiliśmy prezesowi PKS-u w Brodnicy, który troszkę zbagatelizował problem.
- Postaramy się, żeby autobusy odjeżdżamy punktualnie - skwitował prezes Wojciech Wiśniewski. W tym momencie zasugerowaliśmy, że nie wystarczy się tylko postarać - w końcu pasażer płaci za przejazd i ma prawo wymagać. W odpowiedzi usłyszeliśmy.
- Nie będę biegał za każdym kierowcą z osobna i mówił, o której ma wyjechać...__Za chwilę mam ważne spotkanie i nie mam czasu na dalszą rozmowę. A zresztą nie mam obowiązku wypowiadać się na takie tematy publicznie - w mediach - dodał prezes.
Takie podejście szefa firmy świadczącej usługi dyskredytuje w oczach jej klientów. I warto zauważyć, że pasażer ma prawo się domagać od przewoźnika usługi zgodnej z zawartą umową, którą jest wykupiony bilet.