Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Doktorka" i "dziekanka" - UMK w Toruniu eksperymentuje z polszczyzną. Chodzi o europejskie granty?

wixad
Uniwersytet postawił sobie za cel „konsekwentne posługiwanie się językiem włączającym, z uwidocznieniem obecności kobiet, osób niebinarnych oraz osób transpłciowych”.
Uniwersytet postawił sobie za cel „konsekwentne posługiwanie się językiem włączającym, z uwidocznieniem obecności kobiet, osób niebinarnych oraz osób transpłciowych”. Grzegorz Olkowski
UMK promuje nowe pomysły językowe. Na oficjalnych stronach uczelni znajdziemy "doktorkę", "dziekankę", "filozofkę", "gościnię".

W rubryce "Aktualności" przeczytać możemy o doktorce nauk społecznych Sylwii Antonowicz oraz o "biolożce" Grażynie Dąbrowskiej. Na stronach UMK mamy też "historyczkę" sztuki Katarzynę Kulpińską, "dziekankę" Wydziału Chemii prof. Beatę Grobelną (gościa toruńskiej uczelni). Za to "gościnią" UMK jest Ketevan Janjibukhashvili, szefowa zespołu języka angielskiego z partnerskiego uniwersytetu w Gruzji. Aleksandra Derra jest – jak przystało na pełnomocniczkę do spraw równego traktowania "filozofką" i "filolożką". Nie są to jak dotąd dominujące formy, ale systematycznie się pojawiające "jaskółki".

Juwenalia dla "osób studenckich"

Zapytana o status feminatywów dr Ewa Walusiak-Bednarek z zespołu prasowego UMK kieruje nas do "Planu na rzecz równości płci dla Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na lata 2022-2026" oraz wywiadu udzielonego przez językoznawczynie z UMK portalowi informacyjnemu uczelni.

Polecamy

W tym ostatnim dr hab. Małgorzata Gębka-Wolak oraz dr Aleksandra Walkiewicz omawiają różne opcje dostosowania języka do progresywnych pomysłów tworzenia form dla osób niebinarnych. Panie przedstawiają w nim opinie zawarte również w artykule dr hab. Gębki Wolak w "Pracach Językoznawczych":

Bardzo ostrożnie można prognozować, że szansę na stabilizację w ogólnej polszczyźnie mają te innowacje, które albo już są w systemie, choć mają inne funkcje (np. rodzaj nijaki) bądź zakres użycia, albo powielają znany mechanizm (osobatywy). Już dziś w obrębie podsystemu leksykalnego mamy do czynienia z zaczątkiem specjalizacji stylistycznej. Osobatywy wydają się mieć charakter bardziej oficjalny niż neutratywy czy dukatywy, które są notowane w wypowiedziach w mediach społecznościowych. Do środków oficjalnych pretenduje także podwajanie jednostek męskoosobowych i żeńskich, co jest zresztą zgodne z tradycją ukształtowaną w urzędowej odmianie polszczyzny.

Mówiąc prościej – gremialnie wyśmiewane koszmarki językowe w rodzaju "zrobiłum" czy "zrobiłx"” na razie nas ominą, będziemy mówić raczej, że zrobiła coś "osoba studencka" oraz "studenci/studentki".

Spokojnie, to tylko wrażliwość

Ewa Walusiak-Bednarek zapewnia, że "nie ma w tej chwili żadnych twardych zaleceń w tej kwestii, chodzi o popularyzowanie, świadomość i wrażliwość".

Polecamy

A jednak w "Planie na rzecz równości" mamy wyraźny zapis o: "konsekwentnym posługiwaniu się językiem włączającym, z uwidocznieniem obecności kobiet, osób niebinarnych oraz osób transpłciowych".

W dokumencie czytamy, że plan został opracowany przez "zespół ekspertów", który przygotowując dokument, kierował się zapisami Statutu UMK, Strategii Uniwersytetu na lata 2021-2026, Polityką osobową UMK, dokumentami strategicznymi YUFE. Przeanalizowana miała zostać "statystycznej diagnozy struktury płciowej uczelni" oraz "wnioski z szerokich specjalistycznych konsultacji".

Polecamy

Być może jednak powód galopującej pogoni za poprawnością jest bardziej prozaiczny i chodzi o to, że przyjęcie takiego "inkluzywnego" planu jest "warunkiem kwalifikowalności w ubieganiu się o granty w europejskiej przestrzeni badawczej, w tym w ramach programu Horyzont" - co przyznają również twórcy dokumentu.

Prof. Nalaskowski: Uniwersytety otwarte na naciski z zewnątrz

- Widzę tu pewne niebezpieczeństwo – mówi prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog, który ma za sobą starcie uniwersytecką polityką poprawności. Jeśli przyjmiemy za normę dziekankę, profesorkę czy pedagożkę, to za kilka lat, ktoś weźmie do ręki książkę sprzed okresu feminatywów i przeczyta w niej, że Helena Radzińska była pedagogiem, pomyśli sobie, że chodzi o osobę transseksualną. Najgorsze jest to, że polskie uniwersytety są bardzo otwarte na naciski z zewnątrz, czego "afera Nalaskowskiego" była przecież przykładem. Do tej pory z uniwersytetu wychodziło światło oświecające rzeczywistość. W tej chwili uniwersytety świecą zewnętrznym, odbitym światłem. Sygnały przychodzą z organizacji zewnętrznych, a uczelnie ochoczo się do nich umizgują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Doktorka" i "dziekanka" - UMK w Toruniu eksperymentuje z polszczyzną. Chodzi o europejskie granty? - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska