Chojniczanie dziwią się, że dom kultury przemianowano na centrum kultury, a budynek jak straszył, tak straszy.
- To wstyd, że naszego miasta nie stać na porządny obiekt - krytykują. - Tyle było szumnych zapowiedzi i co? To za przeproszeniem w zapadłych wiochach mają wywalone pałace, a u nas ciągle ta sama nędza...
Zapytaliśmy burmistrza Arseniusza Finstera, czy jest jakaś szansa, że coś się tu zmieni.
- Przypominam, że projekt na termomodernizację i modernizację wnętrza oraz otoczenia wygrała pracownia Zdzisława Kufla - odpowiada burmistrz. - Ma na to czas do końca roku.
Miasto nie rezygnuje też z pomysłu ewentualnego zakupu frontowej części Wszechnicy Chojnickiej, ale wycena wciąż nie jest gotowa i wiele zależy od tego, jaka pojawi się tam kwota. - Jeśli powyżej ,b>10 mln zł, to wątpliwe, że to kupimy - nie ukrywa Finster. - Zwłaszcza, że trzeba jeszcze doliczyć VAT.
Gdyby jednak zdarzył się cud i cena okazała się przystępna, to przydział pomieszczeń jest już prawie gotowy. Parter i duża sala byłyby dla Centrum Kultury, pierwsze piętro dla MOPS, a drugie dla partnera, którego miasto musiałoby znaleźć. - Może Wyższa Szkoła Gospodarki - zastanawia się burmistrz, ale podkreśla, że na razie to wróżenie z fusów, bo jeszcze żadne rozmowy nie były prowadzone. Trzeba poczekać na wycenę i rozważyć, czy dojdzie do zakupu.
A na razie załoga ChCK musi sobie radzić tak jak dotąd - z niektórymi pracowniami na emigracji.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców