Policjanci z Łodzi zatrzymali w środę rano (26 października) Marka N., który w wielu miejscach w Polsce prowadził „domy schronienia” w całej Polsce. Ostatnio w Zgierzu przy ulicy Pułaskiego. Stąd, po naszej publikacji, ewakuowano kilkudziesięciu ludzi w podeszłym wieku. Niestety dla kilku z nich na ratunek było już za późno. Zmarli krótko po przewiezieniu do szpitali.
Zarzuty, które obciążają - podającego się za księdza - Marka N., to przede wszystkim narażenie podopiecznych „Domu Schronienia” w Zgierzu na bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia i życia. Prokuratura bada przypadki zgonów osób zabranych pilnie z ośrodka.
Kolejny zarzut stawiany Markowi N. dotyczy oszustw, jakich miał dopuszczać się fałszywy ksiądz, oficjalnie będący duchownym Kościoła Starokatolickiego w RP, który nie podlega zwierzchnictwu Kościoła Rzymskokatolickiego.
Miała to byc noclegownia, ale faktycznie trafiały tam osoby wymagające stałej opieki medycznej i pielęgnacji - niepełnosprawni przewlekle chorzy ludzie w podeszłym wieku. - Działalność prowadzona była bez zgody Wojewody Łódzkiego - mówi Michał Bogusiak z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.
Horror w domu schronienia w Zgierzu. Próbowali przepisywać na fundację mieszkania podopiecznych?
W placówce nie było możliwości zapewnienia właściwej opieki zarówno socjalnej jak i medycznej. - W odniesieniu do części podopiecznych można mówić też o pozbawieniu ich środków pozwalających na samodzielne utrzymanie. Pomiędzy prowadzącym ośrodek, a pensjonariuszami istniał stosunek zależności - mówi Kopania.
Nie zapewniono niezbędnej opieki, warunków bytowych i sanitarnych. Chorzy leżeli w przeludnionych salach wieloosobowych, bez należytej obsługi higienicznej. Nie dostawali odpowiedniego wyżywienia. Praktycznie nikt nie dbał o czystość, mycie, zmianę pościeli, bielizny i ubrań. Konsekwencją była epidemia wszawicy i świerzbu.
Chorzy ludzie nie mieli koniecznej opieki medyczneji rehabilitacji. Niejednokrotnie nie podawano wszystkich niezbędnych lekarstw i ignorowano informacje o krytycznym stanie pensjonariuszy.
- Zarzucamy Markowi N. doprowadzenie do cierpienia fizycznego i psychicznego, co najmniej 19 podopiecznych - mówi Krzysztof Kopania.
Wśród pokrzywdzonych są osoby, które w okresie od 10 do 13 października br. przewiezione zostały z placówek do szpitali w Zgierzu i w Łodzi. Stan ich był tak ciężki, że pięć osób zmarło w ciągu doby od przewiezienia.
U wielu stwierdzono: świerzb i wszawicę, wychudzenie, ropowice, ogólną infekcję organizmu, zapalenie płuc. Ustalono też, że 6 września z ośrodka jedną z kobiet zabrała rodzina. Bliscy przewieźli ją do domu. Była w agonii. Na pomoc medyczną było już za późno. Zmarła.
Zarzut oszustwa łączy się z próbą wyłudzenia z Urzędu Gminy w Oporowie 700 złotych. Pieniądze miały być przeznaczona na pokrycie kosztów pobytu podopiecznego, którego ze szpitala w Kutnie przewieziono do placówki w Zgierzu na zlecenie GOPS w Oporowie. - Przedłożona pracownikom ośrodka pomocy społecznej oferta i składanie zapewnienia nie były zgodne z prawdą i w praktyce nie było szans na ich realizacje - mówi Krzysztof Kopania.
Dotyczyły bowiem nie tylko zapewnienia schronienia, ale także pełnego wyżywienia w formie czterech posiłków dziennie, zajęć terapii grupowej oraz indywidualnych konsultacji psychologicznych. Śledczy w dalszym ciągu bardzo intensywnie pracują nad sprawą, dotychczas przesłuchanych zostało kilkudziesięciu świadków, zabezpieczono obszerną dokumentację. Szczegółowo ustalane są osoby, które w ostatnim czasie przebywały w zgierskim „Domu Schronienia” prowadzonym przez Marka N. Śledczy ustalają wszystkich pensjonariuszy, którzy przebywali w tej placówce na przestrzeni kilku miesięcy wstecz.
- Konieczne jest odtworzenie w jakim stanie je przywieziono, czy ich zdrowie uległo pogorszeniu, a jeśli tak to czy mogło być to skutkiem ewentualnych zaniedbań medycznych i farmakologicznych. Szczegółowo badane są również zasady, na których przyjmowano poszczególne osoby i czy można mówić o popełnieniu innych jeszcze przestępstw oszustwa - mówi Krzysztof Kopania
Wszystko o horrorze pensjonariuszy zgierskiej placówki Marka N.: