Dominika słowa nie dotrzymała. 17-latek zwolniony z aresztu?

Jej historia za sprawą telewizji i prasy obiegła Polskę. Oto pokrzywdzona sromotnie przez los 17-letnia Dominika - z poparzoną twarzą, szyją i klatką piersiową trafia do nakielskiego szpitala. - Myślałam, że umrę - to były jej pierwsze słowa powiedziane dziennikarzom. Sprawca jej poparzenia - 17-letni Łukasz L. - został aresztowany. Jego koledzy objęci zostali dozorem policyjnym. Bo mszcząc się za aresztowanie Łukasza, grozili, że podpalą jej siostrę, a potem obie zabiją.

Dominika jeszcze w szpitalu podpisała kontrakt z ojcem, opieką społeczną i policją. Obiecała, że podejmie naukę w szkole zawodowej, będzie wracać do domu przed godziną 20, informować rodzinę dokąd wychodzi oraz zerwie kontakty ze swą starszą siostrą i towarzystwem policyjnie podejrzanym.

Przeczytaj także: - Myślałam, że umrę - mówi Dominika z Nakła, którą 17-latek oblał rozpuszczalnikiem i podpalił

Dlaczego również z dorosłą już Mariolą? Bo to w miejscu jej pobytu Dominika została podpalona. - Słowa dotrzymam - zapewniała nas po wyjściu ze szpitala. Opieka społeczna znalazła dla niej miejsce w szkole, załatwiła nawet praktyki. Szkoła dała książki. W poprzedniej zawodówce nawet z religii Dominika miała jedynkę...

- Kontraktu nie dotrzymała - mówi Alina Grzegorek z Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Do szkoły chodziła krótko. Wyniosła się z domu rodzinnego. Potem pocięła się i trafiła do szpitali w Bydgoszczy i w Świeciu.

Poszukiwała ją policja, by w Zakładzie Medycyny Sądowej zrobiła badania określające trwałe ślady po oparzeniach. Znalazła ją dopiero wczoraj. I na koszt podatników zawiozła do Bydgoszczy na badania. Sprawca jej poparzeń zapewne niebawem opuści areszt.

Wiadomości z Torunia

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje