Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak, Janusz Kołodziej i Piotr Protasiewicz - oto czwórka wybrańców. Dwaj pierwsi to stali uczestnicy Grand Prix, nikt ich pozycji nie kwestionował, choć ostatnio w mistrzostwach świata mocno spuścili z tonu. Janusz Kołodziej był także pewniakiem, dzięki doskonałej dyspozycji w Enea Ekstralidze (śr. 2,34 - 3. za Hampelem i Martinem Vaculikiem).
Protasiewicz to także żadna niespodzianka. Doświadczony żużlowiec po raz ostatni w DPŚ ścigał się 2 lata temu, gdy kadra przepadła w barażu w Danią. Zdobył wtedy zaledwie 5 pkt i został skreślony przez Cieślaka, jak Grzegorz Walasek po półfinale w Bydgoszczy. W tym sezonie "Pepe" prezentuje jednak wyborna formę w Polsce i Szwecji. Pomogła mu także słabość rywali.
- Wytypowanie zawodników nie było trudne - przyznaje trener Marek Cieślak. Moim jedynym zmartwieniem byli młodzi zawodnicy, którzy rok temu zdobyli nam puchar, a teraz formę mają różną, żeby nie powiedzieć słabszą. To będzie fajna drużyna i chłopaki dadzą z siebie wszystko. Jestem w 100 procentach przekoany, że zrobią wszystko, aby obronić trofeum - dodaje szkoleniowiec.
Ta czwórka jednak nie zamyka reprezentacji. - Po niedzieli dołożę dwóch zawodników, którzy wezmą udział w cyklu przygotowań. Ostateczną czwórkę wybiorę dopiero po ostatnim treningu, gdy będziemy znali pola startowe i kolory kasków - dodaje Cieślak.