Nie będzie postępowania dyscyplinarnego wobec dwóch strażników Służby Więziennej, którzy pilnowali Grzegorza J. oskarżonego o zabójstwo swojej żony, policyjnej psycholog, kiedy ten przebywał w szpitalu MSWiA w Bydgoszczy. Mężczyzna 23 października wyskoczył z okna w toalecie.
- Podczas konwojowania tymczasowo aresztowanego przez dwóch funkcjonariuszy Aresztu Śledczego w Bydgoszczy, w trakcie pobytu w publicznej placówce służby zdrowia, w trakcie korzystania z toalety osadzony odepchnął dozorującego funkcjonariusza i wyskoczył z okna znajdującego się z toalecie - mówi kpt. Agnieszka Wollmann, rzeczniczka Okręgu Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy. - Funkcjonariusze podjęli bezpośredni pościg, oddano strzał ostrzegawczy. Osadzonego ujęto w pościgu bezpośrednim.
Rzeczniczka dodaje, że w SW przeprowadzono "czynności wyjaśniające" w tej sprawie. - W ich toku stwierdzono, że napaść na funkcjonariusza dozorującego osadzonego w trakcie korzystania z toalety umożliwiła osadzonemu wyskoczenie przez okno. Nie stwierdzono nieprawidłowości i błędów mających bezpośredni wpływ na wystąpienie lub przebieg zdarzenia - dodaje Wollmann. - Ponadto przeprowadzone czynności wyjaśniające wykazały, że funkcjonariusze właściwie realizowali czynności związane z konwojowaniem osadzonego w związku z powyższym nie wszczęto wobec nich postępowania dyscyplinarnego.
To Cię może też zainteresować
Przypomnijmy, że dramatyczne sceny rozegrały się na oddziale szpitala MSWiA w Bydgoszczy. Grzegorz J., liczący 43 lata - jak podaje prokuratura, miał próbować się wymknąć pilnującym do funkcjonariuszom więziennym.
Adwokat: To nie była ucieczka
- Bierzemy pod uwagę taką ewentualność, że doszło do nakłaniania osoby do podjęcia próby samobójczej. Rozważamy jednak również taką wersję, że była to próba samouwolnienia - mówi prokurator Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Został zatrzymany, bo w trakcie domniemanej próby ucieczki złamał nogę. Skontaktowaliśmy się z adwokatem oskarżonego.
- To nie była próba ucieczki - mówi adw. Justyna Mazur, obrońca Grzegorza J. - Zaprzeczam temu. To, że on wyskoczył przez okno, absolutnie nie należy wiązać z tym, że próbował uciec ze szpitala. Nie mogę nic więcej w tej sprawie powiedzieć z uwagi na to, że mój klient jeszcze nie składał w tej sprawie wyjaśnień. Prokuratura nie postawiła mu zarzutów w związku z rzekomą próba ucieczki.
Tamtego dnia oskarżony zasłabł podczas rozprawy w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Pogotowie zabrało go w związku z podejrzeniem udaru. Stwierdzono, że faktycznie pacjent wymaga hospitalizacji. Obecnie oskarżony przebywa już w Areszcie Śledczym w Bydgoszczy. Nie jest w stanie poruszać się o własnych siłach. Ostatnia rozprawa w sądzie 15 grudnia odbyła się bez jego udziału.
O sprawie zabójstwa, o które jest oskarżony Grzegorz J. - a jego proces trwa obecnie w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy - pisaliśmy w ubiegłym roku, kiedy mężczyzna został zatrzymany.
Grzegorz J. i Agnieszka S. byli parą, która rozwiodła się kilka lat temu. Mieli dziecko. Kilka dni temu w mediach wypłynęła informacja o pustym samochodzie kobiety, który został znaleziony w okolicach mostu. Ciała kobiety jednak nie znaleziono w wodzie. Po sprawdzeniu posesji policja odnalazła zwłoki, a były mąż przyznał się do zabójstwa. Za popełniony czyn grozi mu dożywocie.
"Z wielkim smutkiem i żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci (11/12.10.2019 r.) naszej Koleżanki. Agnieszka była pracownikiem cywilnym Zespołu Profilaktyki Społecznej, Nieletnich i Patologii Wydziału Prewencji Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Jej niespodziewana śmierć spowodowała pustkę w sercach wszystkich, którzy ją znali. Zawsze przyjazna, pomocna i otwarta. Będzie nam Ciebie brakowało!" - brzmiał komunikat bydgoskich policjantów.
