Andrzej Buczek jest osobą niepełnosprawną. Od 25 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Jest w formie dzięki rehabilitacji i ciężkiej pracy nad sobą.
Od 1998 roku ma pracę. Codziennie musi pokonać 3-kilometrową trasę. Po drodze ma strome podjazdy, a nawet torowisko. Był samodzielny, gdy jeździł wózkiem o napędzie elektrycznym. Pojazdy szybko się wyeksploatowały. - Czasami do pracy podwiezie mnie żona. Czasami muszę prosić o pomoc sąsiada. Gdybym miał skuter, byłbym samowystarczalny - wyznaje. Dwa razy próbował pokonać torowisko na ręcznym wózku. Przewrócił się. Leżał na torach. Cudem nie doszło do tragedii.
Czytaj: Nasze województwo nie dostało ani złotówki pomocy wykluczonym opiekunom!
Przydałby mu się nowy skuter. Wcześniej dofinansowanie na jego zakup otrzymywał z PFRON-u. Odkąd tego typu sprawy przejął PCPR, nie otrzymuje dotacji na ten cel. W 2012 roku jego wniosek przepadł ze względu na to, iż można było się wówczas ubiegać (jak tłumaczył nam dyrektor PCPR Rafał Walter) "tylko o wózek o napędzie inwalidzkim przystosowany dla ludzi z dysfunkcjami kończyn dolnych i górnych." Tym razem na przeszkodzie stanęły ograniczone finanse oraz zbyt niskie miejsce, jakie w rankingu zajął pan Andrzej.
- My jedynie realizujemy program "Aktywny samorząd". Wszystkie procedury i zasady przyznawania pieniędzy ustala PFRON - wyjaśnia dyrektor Walter. Tłumaczy, że w ubiegłym roku na wszystkie działania PCPR otrzymał niecałe 380 tys. zł. PFRON zdecydował, iż pieniądze te należy rozdysponować w trzech różnych obszarach. Na dofinansowanie zakupu wózków elektrycznych i sprzętu komputerowego dla niepełnosprawnych PCPR mógł przeznaczyć 160 tys. zł.
Dyrektor tłumaczy, iż każdy wniosek był punktowany według kryteriów i zasad określonych przez PFRON. Punkty można było dostać m. in. za stopień niepełnosprawności, dokształcanie się, miejsce zamieszkania.
- Gdy ktoś wnioskował o skuter, odejmowaliśmy mu 20 punktów. To też nie był nasz wymysł, ale wytyczne PFRON-u, który wychodzi z założenia, iż dofinansowanie na sprzęt w pierwszej kolejności ma trafiać do najbardziej potrzebujących, a więc osób z dysfunkcjami kończyn górnych i dolnych. Do obsługi skutera potrzebne są sprawne ręce - tłumaczy dyrektor. Pan Andrzej zajął w rankingu 12. pozycję na 25 ubiegających się o dofinansowanie. Pomoc na zakup wózków otrzymało 8 osób.
Rafał Walter przypomina, iż nie on jest twórcą zasad, a jedynie na ich podstawie przyznaje niepełnosprawnym dofinansowanie. - Zdaję sobie sprawę z tego, że skuter panu Andrzejowi jest bardzo potrzebny. Gdyby to tylko ode mnie zależało, otrzymałby go każdy niepełnosprawny, który się o niego ubiega. Na przeszkodzie stają jednak ograniczenia finansowe - wyznaje.
Odkąd spadł śnieg, pan Andrzej nie może dojeżdżać do pracy. - Do końca ferii zimowych będę siedział w domu - wyznaje ze smutkiem.
Czytaj e-wydanie »