- Jestem zszokowana liczbą ekranów akustycznych zamontowanych ostatnio przy nowych drogach w Gdańsku. Jechałam niemal w tunelu. Wrażenie jest klaustrofobiczne! - stwierdza pani Alicja z Bydgoszczy, która odwiedziła Gdańsk w ostatni weekend.
Podobne wrażenie naszych Czytelników napływają niemal z całego kraju, najmniej wszak z naszego regionu, gdzie nowoczesnych dróg jest jak na lekarstwo. Chociaż, gdyby spojrzeć tylko na 10-kilometrowy odcinek drogi ekspresowej S10 z podbydgoskiego Stryszka do Białych Błot, można odnieść wrażenie, że i u nas jest urodzaj ścian antyhałasowych - to w sumie 2,5 km ekranów. Na kolejnych 2 km tej trasy w kierunku Gniezna jest 300 metrów ekranów. Znacznie więcej ekranów można zobaczyć przy autostradzie A1.
Ogromna ilość ekranów w całej Polsce pojawiła się podczas poprzedzającego mistrzostwa w piłce nożnej Euro 2012 boomu drogowego. Wtedy obowiązywały bardzo rygorystyczne normy hałasu. Dlatego panele chroniące przed hałasem wyrastały nawet na trasach wiodących przez szczere pole. Nie rozważano nawet alternatywnych, a stosowanych wcześniej rozwiązań: wałów ziemnych, żywopłotów, budowy nawierzchni pochłaniającej hałas.
Przeczytaj także: Liczbę punktów karnych czy wypadkową przeszłość auta sprawdzisz w sieci za dwa lata
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się błędom popełnionym przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad na autostradzie A2. W kilku miejscach ustawiono ekrany akustyczne równolegle do wałów ziemnych. W ten sposób niepotrzebnie wydano ok. 12 mln zł. Niepotrzebnie też - jakoby dla ochrony siedliska - wybudowano ekrany na 600-metrowym odcinku. Wydano 1 mln zł, po czym okazało się, że od 15 lat siedliska nie ma. Ministerstwo Środowiska obniżyło w końcu normy ochrony przed hałasem, dostosowując je do zachodnich. Nie ma więc potrzeby budowy przy drogach tak szczelnych kordonów akustycznych.
Teraz okazuje się, że nie wszystkim to się podoba. Zwłaszcza mieszkańcom osiedli, przy których planuje się budowę nowych lub modernizację starych dróg. Tak się dzieje na autostradzie A4 między Tarnowem a Dębicą. Mieszkańcy gminy Żyraków chcą ekranów, a GDDKiA chce zaoszczędzić na ich budowie.
Planują zmniejszenie - Faktycznie, po zmianie norm hałasu, bierzemy pod uwagę montaż mniejszej liczby ekranów akustycznych na planowanych drogach: ekspresowej S5 oraz obwodnicach Inowrocławia i Brodnicy - mówi Tomasz Okoński, rzecznik bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Takie wyliczenia znajdą się w dokumentach przygotowywanych do realizacji tych inwestycji, a dokładne będą musiały zostać opracowane w dokumentacjach technicznych. Te przygotują wyłonione w przetargach firmy, które zajmą się także wykonaniem robót drogowych.
Tomasz Okoński dodaje, że informacje o ekranach akustycznych znajdą się także w tzw. analizach porealizacyjnych nowych odcinków autostrady A1. W analizach bada się m.in. hałas. Nie wyklucza się więc, że niektóre odcinki ekranów znikną. Na pewno jednak nie nastąpi to zbyt szybko. Drogi są współfinansowane przez Unię Europejską, a zatem przez 5 lat nie można ingerować w to, co już zrobiono. W sumie jednak, GDDKiA widzi możliwość demontażu ekranów w całej Polsce, bo ich konserwacja też kosztuje. Ale kosztuje też demonta
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje