Interpelację do ministra infrastruktury wniosła posłanka Koalicji Obywatelskiej. Chodzi o - jak to określiła - lukę w przepisach, która pozwala niektórym pojazdom ominąć opłaty drogowe. Jako przykład Aleksandra Kot podaje przypadek zakorkowanego Krakowa. Zwraca uwagę, że system e-TOLL, który obowiązuje na drogach krajowych i autostradach, nie obejmuje tras lokalnych. Efekt? Ciężarówki często wybierają tę trasę przez centrum miasta, ponieważ ta jest bezpłatna, pomimo istnienia wybudowanej już obwodnicy. W konsekwencji mieszkańcy muszą dokładać się do przyspieszonych remontów dróg.
Co proponuje poseł Kot?
W piśmie do ministra posłanka dopytuje o ewentualne zmiany w przepisach, które pozwoliłyby wprowadzić system pobierania opłat za przejazd ciężarówek również na drogach gminnych i powiatowych. Takie rozwiązanie mogłoby jej zdaniem zachęcić kierowców do korzystania z obwodnic, a tym samym odciążyć centra miast.
Poseł pyta również, czy takie nowe przepisy uwzględniłyby wyjątki dla komunikacji miejskiej oraz czy wprowadzenie opłat mogłoby stanowić dodatkowy dochód dla samorządów.
Z problemem ciężarówek zmaga się nie tylko Kraków. Brak możliwości pobierania opłat na drogach lokalnych prowadzi do sytuacji, w której trasy tranzytowe przechodzą przez centra, generując hałas, zanieczyszczenia i uszkodzenia nawierzchni. Dotyczy to również miast, które mają już ukończone obwodnice, ale nie mają narzędzi, aby wymusić ich użytkowania przez ciężarówki.
Zdaniem poseł Kot, wprowadzenie opłat nie tylko poprawiłoby płynność ruchu i komfort życia mieszkańców, ale i przyniosłoby dochody samorządom, które mogłyby przeznaczyć je na modernizację infrastruktury.
Opłaty? Ale jak to zrobić
Interpelacja posłanki wzbudziła ogromne emocje, zarówno wśród samorządowców, jak i w środowisku związanym z transportem.
„Łatwo powiedzieć, płaćcie więcej, ale może się okazać, że takie pomysły podniosą koszty transportu, a w konsekwencji koszty towarów w stopniu większym niż lokalne oszczędności” – czytamy w jednym z komentarzy internetowych.
Pytania rodzą się również wśród samorządowców: w jaki sposób naliczać taryfy, jak monitorować płatności i jakie wyjątki stosować. Zwracają uwagę, że ewentualne zmiany w przepisach nie mogłyby obciążać miejscowych przedsiębiorców i komunikacji publicznej.
Ministerstwo jeszcze nie ustosunkowało się do sprawy.
Z problemem transportu ciężarowego zmaga się również Kujawsko-Pomorskie, przez które przebiega kilka ważnych dróg tranzytowych.
W Kujawsko-Pomorskiem ten sam problem
Już przed trzema laty Najwyższa Izba Kontroli w raporcie dotyczącym kontroli ciężkiego transportu wskazywała liczne zaniedbania. Głównym problemem jest dotąd brak odpowiedniej infrastruktury umożliwiającej skuteczne sprawdzanie wagi pojazdów. Systemy, które powinny wstępnie identyfikować przeciążone pojazdy, okazują się niedokładne i nieskuteczne. W dodatku miejsca wyznaczone do zatrzymywania ciężarówek w celu ich dokładnego zważenia są często oddalone od punktów preselekcji, co daje kierowcom możliwość ominięcia kontroli.
Do tego znikoma część kontroli przeprowadzanych przez Inspekcję Transportu Drogowego przeprowadzana jest na terenach miejskich, co oznacza, że większość ciężarówek kursujących po miastach pozostaje poza nadzorem.
Gwoli sprawiedliwości dodać należy, że Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Bydgoszczy uważany jest od lat za jeden ze skuteczniejszych w kraju. Tym niemniej również u nas problemem jest brak odpowiednich miejsc do ważenia ciężarówek. Do tego w wielu przypadkach istnieją objazdy, które pozwalają kierowcom uniknąć kontroli.
