Ceny cebuli podskoczyły o 60 procent, ziemniaki są droższe o 55 procent. To nie jedyne warzywa, za które konsumenci płacą krocie. Po artykule o coraz droższych cenach, skontaktowała się z nami mieszkanka okolic Unisławia w powiecie chełmińskim (imię i nawisko do wiadomości redakcji).
- Postawiłam na warzywa kapustne, ale nie jestem Rockefellerem. Chcę przekazać klientom marketów i sklepów, to nie rolnicy odpowiadają za te kosmiczne ceny. Sieci handlowe napuszczają na nas konsumentów, kiedy do naszych kieszeni trafiają grosze! Nie my spijamy śmietankę, nie do nas proszę mieć pretensje - podkreśla.
W kujawsko-pomorskich marketach włoszczyzna kosztuje około 5-6 złotych.
- Nie mam na polu marchwi czy selera, więc też tyle płacę. Ręcę załamuje, bo wiem, ile zrobił na tym gospodarz - słyszymy. - Zakłady przetwórcze oferują 35 groszy za cebulę w łusce. Potem idę do sklepu i patrzę na półki: cebula za 3 złote. Kpina! Opłacamy pracowników, w przypadku Ukraińców zapewniamy zakwaterowanie. Też chcemy zarabiać. Chcemy sprzedawać, a w zamian dostawać godziwe stawki. Rolnikowi jest wstyd, kiedy wraca z towarem do domu. Ukrywamy to przed sąsiadami, znajomymi.
Jako przyczyny wzrostów cen podaje się suszę, wyższe koszty benzyny czy nawozów.
Sprawdź szczegóły: Warzywa stają się towarem luksusowym. Są coraz droższe
- Po naszej stronie są wszystkie koszty, jest też wielkie ryzyko. Kiedyś trafił się nam wysyp, uzgodniliśmy z zakładem dostawę na 20 ton. Kiedy przyszła pora ładowania towaru, dostaliśmy telefon, który nas dosłoanie ściął z nóg: jednak nie biorą naszych warzyw (potem dowiedzieliśmy się o awarii). Ba, w innych miejscach też akurat nie mieliśmy czego szukać - wspomina nasza rozmówczyni. - Kolejna kwestia, pogoda. Bywało że rolnicy byli tydzień przed cięciem brokułu na różyczkę, przyszedł grad. Kogo to obchodzi?
Bolączką rolników są też nieuczciwe praktyki handlowe - błędne oznaczanie kraju pochodzenia sprzedawanych warzyw i owoców.
