Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa miliony złotych za życie małego Filipa. Na ratunek ma tylko kilka dni

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Filip z mamą w Przylądku Nadziei
Filip z mamą w Przylądku Nadziei Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
23 października 17-miesięczny Filip z Wrocławia powinien rozpocząć leczenie w niemieckiej klinice w Greifswaldzie. To jego ostatnia szansa... na życie. Chłopczyk od urodzenia choruje na neuroblastomę - bardzo złośliwego raka jamy brzusznej. W Polsce wyczerpano wszystkie możliwości leczenia. Jedyną nadzieją jest terapia w Niemczech, która kosztuje 2 miliony złotych.

10 na 10 - tyle punktów uzyskał mały Filip tuż po swoich narodzinach. Kamila Banaś, mama chłopca, mówiła nam, że Filip był zdrowym, dużym chłopcem. Dopiero przy wypisie ze szpitala, gdy lekarze zaproponowali profilaktyczne badanie USG brzucha, pani Kamila usłyszała, że jej syn ma raka. - Lekarka, która badała Filipa, powiedziała mi: Pani syn ma raka . Nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam, żeby jeszcze ktoś zobaczył syna, by potwierdzić diagnozę - tłumaczy Kamila Banaś i dodaje, że wtedy spanikowała. - Nie wiedziałam co mam robić, Filip miał urodzić się zdrowy.

Filipowi zrobiono badania, które niestety potwierdziły diagnozę. Chłopiec ma neuroblastomę - bardzo złośliwego raka jamy brzusznej. 2-tygodniowy Filip musiał znów wrócić do szpitala, tym razem na onkologię. Złośliwy guz usadowił się w okolicy nadnercza i ciągle rósł - aż osiągnął 6 centymetrów. W lipcu 2016 roku, gdy chłopiec miał 2,5 miesiąca, lekarze postanowili wyciąć guza. - To był najgorszy czas w moim życiu - przyznaje pani Kamila. Guza udało się wyciąć w całości. Była więc nadzieja.

Do grudnia. Wtedy wykryto przerzuty. Do wątroby, kości piszczelowych i kości czaszki. Filip miał pół roku, gdy zaczął chemioterapię. Jego mama nie ukrywa, że syn ciężko znosił leczenie. - Najgorzej było w marcu i kwietniu. Nie chciał ani jeść, ani pić. Miał przepalony przełyk - mówi ze smutkiem. - Niestety guz nie reagował na chemię. Bierzemy już 10. cykl, a wszystko stoi w miejscu. Nowotwór Filipa jest odporny. W Polsce wyczerpały się nam możliwości leczenia.

Rodzice Filipa postanowili, że nie mogą dalej czekać. Znaleźli klinikę w Greifswaldzie w Niemczech, gdzie chłopcu zaproponowano leczenie składające się z chemioterapii i przeciwciał. Szefowa Przylądka Nadziei, prof. Alicja Chybicka, przyznaje, że leczenie w Niemczech to szansa dla Filipa.

- Nowotwór tego chłopca rósł już w łonie matki. Chemioterapia nie pomogła. Nowotwór chłopca jest odporny na leczenie, dlatego też uważam, że terapia przeciwciałami GT2, która jest terapią biologiczną, może dać efekty - oznajmia prof. Chybicka.

Dziś rodzice Filipa wiedzą jedno - że trzeba się śpieszyć, bo 23 października Filip zaczyna leczenie w Greifswaldzie. Do 20 października rodzice muszą zapłacić za leczenie. Dwa miliony złotych - tyle kosztuje terapia będąca kombinacją chemioterapii i przeciwciał.

- Mam nadzieję, że Filip nie będzie pamiętał tego wszystkiego. Jest jeszcze mały, ale już przyzwyczaił się do szpitala. Nie płacze, gdy widzi lekarzy - mówi mama chłopca.

Filipowi można pomóc:
- wpłacając pieniądze na konto Fundacji Siepomaga, ul. Za Bramką 1, 61-842 Poznań, Numer w Alior Banku 65 1060 0076 0000 3380 0013 1425, IBAN: PL SWIFT: ALBPPLPW, Tytułem: 7294 Filip Banaś darowizna
- wysyłając SMS-a na numer 72365 o treści S7294 (koszt 2,46 brutto - w tym VAT)
- robiąc przelew online .

[/cyt]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dwa miliony złotych za życie małego Filipa. Na ratunek ma tylko kilka dni - Gazeta Wrocławska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska