- Palił się stóg słomy w gospodarstwie państwa Paprockich w Kusowie, przy samej szosie gdańskiej - opowiada strażak Jerzy Pacer. - Byliśmy tam pierwsi. Potem zaczęły zjeżdżać inne jednostki straży. Sądziliśmy, że przez te upały nastąpił samozapłon. Z soboty na niedzielę wiało, więc ogień rozprzestrzeniał się szybko. Walił w górę na 10 metrów. Wodę czerpaliśmy z pobliskiego stawu, ale szybko okazało się, że jego poziom obniżył się o pół metra. Do 6 rana zużyliśmy 300 metrów sześciennych wody. Roboty było sporo, strażaków również. Byliśmy na tym pożarze do 13.30.
Janusz Fryckowski, szef strażaków OSP z Dobrcza zorganizował punkt czerpania wody z jeziora w pobliskim Borównie. - Przy samym pożarze nie byłem. Ale ogień i dym było widać z daleka - wspomina.
Czytaj: Ewakuowano 300 krów! Z pożarem w Kusowie walczy już 16 zastępów straży pożarnej
Około godz. 15.30 kolejny sygnał z Kusowa, że znowu się pali w gospodarstwie Paprockich. I tym razem płonęły znowu stogi. Ten "nocny" od tych, które paliły się teraz dzielił gnojownik - opowiada strażak Jerzy Pacer. - Kilkanaście metrów od siebie. Ogień z tych stogów szedł tak ostro, że trzeba było ratować bydło. Pomagaliśmy wraz z pracownikami wypędzić z obór około 300 krów. Palił się już cielętnik. Na szczęście żadna krowa nie ucierpiała. Udało się uratować wszystkie. Ale ogień przeniósł się na zabudowania gospodarskie. Cielętnik spłonął... Jest nie do odbudowy.
Strażacy z ogniem walczyli do wczorajszego poranka.
W akcji wzięło udział 20 jednostek straży pożarnej OSP nie tylko z gminy Dobrcz (także z Wudzyna), również z gminy Koronowo (Gościeradz, Wtelno, Mąkowarsko, Koronowo), nawet z Dąbrowy Chełmińskiej i Czarża, a także z powiatu świeckiego - z Pruszcza Pomorskiego i Wałdowa. Nie mogło zabraknąć PSP z Bydgoszczy. Z potężną cysterną o pojemności 24,5 tys. litrów.
Straty? - Ogromne - mówi Stanisław Paprocki, współwłaściciel gospodarstwa w Kusowie. - Gospodarzymy tu z żoną od 20 lat, a także z synem Marcinem. - Na szczęście udało się uratować bydło. Ale słoma poszła z dymem, a cielętnik nie nadaje się już do odbudowy. Ogień nadwyrężył też obory. Przyczyna pożaru? Za rękę nikt nikogo nie chwycił. Ale trudno uwierzyć, że w nocy zaczyna palić się stóg, a także kontener Remondisu na śmieci, a potem, kiedy strażacy już ugasili pożar, ogień wybucha znowu i palą się kolejne stogi... Moim zdaniem 50 proc.przyczyną był samozapłon, i w 50 proc. podpalenie...
Pan Stanisław za naszym pośrednictwem dziękuje strażakom, a także pracownikom z Kusowa za ratowanie gospodarstwa. Byliśmy tam wczoraj wieczorem. Zastaliśmy strażaków PSP Bydgoszcz i OSP Dobrcz. Tliła się jeszcze słoma, gasili więc dalej - wodą dowożoną z jeziora z Borówna.
- Dwa lata temu też gasiliśmy tu pożar - powiedzieli strażacy.
Stanisław Paprocki ma również gospodarstwo w Gliszczu. 6-7 lat temu też płonęły tam stogi.
Zabudowania po pożarze, fot. Adam Lewandowski