Wielkanocne przedpołudnie na dworcu PKS przy ul. Jagiellońskiej. Brudne od śladów rąk podróżujących drzwi wejściowe, w środku też nie za czysto. Za to widać i słychać wiosnę - wewnątrz latają wróble. Poza tym jednak szaro, smutno, przygnębiająco. Kolorowe są za to reklamy zasłaniające podniszczone, domagające się remontu ściany. Specjaliści od języka polskiego chyba nie układali tych reklam: "Kompleksowe usługi w odzieży" i innych, równie oryginalnych. A może to taki chwyt reklamowy, żeby turyści zwrócili na nie uwagę?
Wiosenna zmiana
Świąteczne porządki chyba ominęły ustawione wewnątrz drewniane ławki na metalowych nóżkach. Siedzi na nich kilka osób, pośrodku - kobieta w berecie zdejmuje kozaki i wkłada na nogi niskie czółenka, które właśnie wyjęła z reklamówki. - Ciepło się zrobiło, to nie będę się parzyć w zimowych butach, no nie? - mówi. Na ławce siedzi też marynarz, szczupła blondynka ze sztucznymi paznokciami w minispódniczce, czteroosobowa rodzina, która zajada się cukierkami i starsza, elegancka kobieta, która wnikliwie ogląda bilet autobusowy.
Na trzy kasy biletowe tylko jedna jest czynna. - A po co więcej? Przecież dzisiaj pasażerów tylu, co na lekarstwo - mówi jedna z podróżnych. - Kiedyś trzeba było na dworzec przyjechać godzinę przed odjazdem autobusu, takie były kolejki. Dzisiaj to kasjerki czekają na klientów.
**_Zawieźć zająca
Spory tłum zgromadził się przy tablicach: komunikacja dalekobieżna, zwykła i miejska. Kilku podróżnych sprawdza też rozkład jazdy. - _Dzień wcześniej próbowałem się dodzwonić do informacji, ale bez skutku, to przyjechałem na chybił trafił. Mam nadzieję, że w ciągu godziny jedzie jakiś autobus do Szubina. Do córki chcę jechać, zająca zawieźć wnuczce - mówi starszy mężczyzna.
Przed dworcem większy ruch. Co chwilę przyjeżdżają autobusy, inne - z kilkoma podróżnymi wyjeżdżają w świąteczną trasę. Na przystanku MZK w pobliżu dworca kręci się mężczyzna. Chociaż dźwiga kilka reklamówek, nie wygląda na turystę. Tłuste włosy, brud za paznokciami, poplamiona kurtka i zimowe buty - relaksy: widać, że bezdomny. - Nie jeżdżę "pekaesem", tylko miejskimi autobusami, bo ja miastowy człowiek jestem - odpowiada, zagadnięty. - Kierowcy MZK przymkną oko, kiedy wejdę do autobusu. Ci z "pekaesu" od razu wyrzucają. Na święta i tak nie wyjeżdżam, bo nie mam do kogo. Chodzę tu sobie i puszki zbieram. Czekam na kolegów, którzy poszli "przeszukać" trawniki nad Brdą. Przyjdą, to przyniosą pewnie całą reklamówkę puszek. Będzie za co winko wielkanocne kupić.__Trzeba przecież jakoś świętować, no nie?
**_Samo zdrowie
W pobliżu stacji paliw też spotykam bezdomnego. Ciągnie wózek na kółkach, na którym poukładał kartony i stare gazety. - _Inni świętują dwa dni, moja Wielkanoc trwała godzinę - byłem tylko na świątecznym śniadaniu zorganizowanym w stołówce PCK - opowiada mężczyzna. - I tak tym, co siedzą w domach nie zazdroszczę. Oni tylko się objedzą i później będą się źle czuć. Ja na świeżym powietrzu przecież jestem, to samo zdrowie. Boję się tylko, że mnie chuligani obleją na śmigusa-dyngusa. Gdzie ja wtedy mokrą makulaturę sprzedam? - martwi się na zapas.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Patrzymy na to, co Manowska pokazuje na urlopie. Niektórzy powiedzą, że to wstyd
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!