Dwugłos o połączeniach kolejowych w Kujawsko-Pomorskiem. Więcej linii?

Co najbardziej zaważyło na tym, że nie uda się w tym roku wyłonić przewoźników kolejowych na najbliższe lata?
To czas oczekiwania na postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą. Zgodnie z terminami ustawowymi, rozprawa powinna była zostać wyznaczona najpóźniej na 12 października. Jednak, z uwagi na obowiązujące restrykcje antycovidove i znaczne obciążenie izby innymi sprawami, termin wyznaczony został dopiero na 25 października. W praktyce oznacza to, że rozstrzygnięcie przetargu stało się niemożliwe.

Jak urząd marszałkowski odnosi się do argumentów przytoczonych przez startujących w przetargu we wnioskach do KIO?
Postępowanie jest złożone, dotyczyło pierwotnie dziewięcioletniego okresu, obecnie, po zmianach, dotyczy okresu ośmioletniego i opiewa na prawie miliard złotych. Firmy skorzystały z przysługującego im prawa do wnoszenia pytań i składania odwołań do KIO. Jest to zwyczajowe postępowanie ubiegających się o zamówienie wykonawców, określone w procedurze przetargowej, przewidziane i zapisane w ustawie. Dokładnie przeanalizowaliśmy treść odwołań i zgodziliśmy się na niektóre wskazane w nich rozwiązania.

Czy w grę mogą wchodzić zmiany w specyfikacji, o co wnioskuje Polregio, a nawet unieważnienie i ponowne rozpisanie przetargu, czego chce Arriva?
Obecnie nie przewidujemy unieważnienia postępowania. Wprowadzone zmiany w specyfikacji, w tym przede wszystkim przesunięcie terminu obowiązywania umów zawartych w wyniku przetargu, są odpowiedzią na uwagi przewoźników i mają na celu rozwianie najważniejszych obaw.

Kiedy mieszkańcy regionu pojadą lepszą koleją?
Zakładamy, że wybrany model podziału zamówienia - z dziesięcioma szczegółowymi pakietami - sprawi, że będziemy mogli zagwarantować mieszkańcom połączenia odpowiadające ich potrzebom. Warunki przetargu powinny też zagwarantować poprawę komfortu podróżnych. Zakładamy, że umowy z przewoźnikami zostaną zawarte na początku przyszłego roku, co oznacza, że efekty nowych rozwiązań pasażerowie odczują od grudnia 2022 roku. Choć i obecnie, prowadząc negocjacje dotyczące rozkładu jazdy 2021/2022, stawiamy sobie za cel poprawienie jakości usług.

Marszałek nie rozstrzygnął przetargu na obsługę kujawsko-pomorskich tras kolejowych na najbliższe 10 lat. Można mówić o fiasku konkursu, czy o chęci dopracowania pakietów, by - jak tłumaczą urzędnicy - zagwarantować mieszkańcom siatkę połączeń odpowiadającą ich potrzebom, zlikwidować zjawisko wykluczenia komunikacyjnego i białe plamy na regionalnej mapie transportu publicznego?
Nie można mówić o sukcesie - pierwotny plan nie został zrealizowany. Jednak przetargi na przewozy kolejowe powinny być dobrze przygotowane i dawać szansę udziału w nich wszystkim zainteresowanym. Po to, by pasażerowie otrzymali nowoczesną i możliwie najtańszą usługę. Nie mogło być mowy o postępowaniu dostępnym dla wszystkich, gdy oczekiwało się skonstruowania oferty w kilkanaście tygodni. Taki proces trwa, trzeba przygotować tabor, załogi i wyceny. Opóźnienie związane z wyłonieniem nowych operatorów oznacza, że przez rok nie zmieni się nic i region będzie zamawiać usługę u tych samych przewoźników: Polregio i Arrivy.

Popiera pan argumenty startujących także w nowym przetargu Polregio i Arrivy, które odwołały się do KIO zarzucając marszałkowi m.in.: brak jasnych kryteriów wyboru najkorzystniejszej oferty, nakładania kar umownych, nieprecyzyjne zapisy odnośnie rozkładu jazdy, niejasne zasady odnośnie rozliczeń?
Z częścią argumentów trudno się zgodzić, np. z tymi dotyczącymi braku danych odnośnie potoków pasażerskich. Zarówno Polregio, jak i Arriva je znają, ponieważ operują już na liniach, inne wydają się uzasadnione. Trzeba jednak zauważyć, że urząd marszałkowski musiał wiedzieć, że odwołania będą i na niektóre odpowiedzi pozostanie już mało czasu.

Kiedy mieszkańcy Kujaw i Pomorza mają szansę pojechać nową, lepszą koleją?
Organizacja przetargu to pierwszy krok w kierunku zaproponowania dobrej oferty, choć ponownie mam wątpliwości, czy nawet rok przygotowań do niego, to czas wystarczający dla potencjalnych operatorów. Wymagania urzędu co do standardu taboru na początku nie są jednak wygórowane, dopiero za kilka lat można się spodziewać wymiany pojazdów. Podstawa to jednak większa liczba połączeń i uruchomienie od lat nieużywanych linii. Miejmy nadzieję, że urząd marszałkowski nie zapomni np. o trasach do Szubina, Kcyni czy Gołańcza.