https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dynie są w tym roku mniejsze nawet o 30 procent! Wszystko przez suszę - także w Kujawsko-Pomorskiem

Marek Weckwerth
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Polscy rolnicy informują, że tegoroczne dynie są mniejsze nawet o 30 procent niż rok temu. Tak się stało z powodu niedoboru wody w glebie. Z suszą rolniczą zmagało się aż 13 województw.

Postępujące zmiany klimatu powodują na przemian susze, nawalne deszcze i powodzie, upały i przymrozki - to wszystko coraz mocnej wpływa na rolnictwo i nie ma wątpliwości, że zmiany postępować będą coraz szybciej.

Rolnicy na tym cierpią. Przykładem są choćby zbiory dyń, które właśnie o tej porze roku trafiają na nasze stoły i stanowią też tradycyjny element Halloween. W tym roku zbiory tych warzyw są mniejsze nawet o 30 proc. niż rok temu. W tym sezonie, w najgorszym momencie, aż 13 województw (w tym kujawsko-pomorskie) zmagało się z suszą rolniczą, która spowodowała poważne straty w uprawach.

Eksperci przekonują, że to co dobre dla klimatu, jest również niezwykle korzystne dla rolnictwa. Dlatego kluczowe jest zatrzymanie wody w glebie i jej odpowiednia pielęgnacja, aby mogła dalej wydawać wysokie plony dla nas i następnych pokoleń.

To też może Cię zainteresować

Spośród wszystkich naturalnych katastrof to brak wody ma największy wpływ na wielkość produkcji rolnej - nawet jedna trzecia strat w produkcji zwierzęcej i roślinnej jest spowodowana przez suszę. W Polsce z tego powodu tracimy co roku nawet do 6,5 miliarda złotych, a rolnicy uznają ekstremalne zjawiska pogodowe za jedne z największych zagrożeń dla swojej działalności. Według danych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wnioski o oszacowanie szkód rolniczych powstałych w wyniku suszy złożyło aż 170 tys. producentów rolnych.

Dynie w tym roku nie urosły

Polska jest uboga w zasoby wodne. W Europie średnia ilość wody przypadająca na jednego mieszkańca wynosi ok. 5 tys. m sześciennych rocznie, a w naszym kraju jest ona prawie trzykrotnie niższa.

W ostatnich sześciu miesiącach susza rolnicza wpłynęła na aż 14 różnych rodzajów upraw na terenie Polski. Szacuje się, że w niektórych regionach rolnicy mogą się spodziewać nawet o 20 proc. mniejszych plonów, a najgorsza sytuacja występuje na Nizinie Mazowieckiej, Nizinie Podlaskiej i Polesiu.

W województwie kujawsko-pomorskim ucierpiały uprawy zbóż

W naszym regionie najbardziej ucierpiały uprawy zbóż jarych, ozimych, rzepaku oraz krzewów owocowych. Zagrożone suszą w tych uprawach było blisko 100 proc. gmin.

Na Kujawach rolnicy zmagali się również z suszą w uprawie ziemniaka (ponad 65 proc. gmin). W innych regionach uprawa tego warzywa nie była tak mocno zagrożona. Przyczyną pogarszającej się sytuacji jest m.in. wzrost średniej temperatury i coraz rzadsze, ale coraz bardziej intensywne opady.

Jedną z upraw, która ucierpiała jest dynia. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa informuje, że od 2020 r. Polska jest największym producentem dyni w Unii Europejskiej. W ostatnich 10 latach produkcja w naszym kraju wzrosła ośmiokrotnie i osiągnęła 400 tys. ton, ale susza coraz bardziej wpływa na wielkość zbiorów.

Rolniku, łap wodę!

Receptą na przeciwdziałanie suszy jest retencja. Techniki zatrzymywania wody w glebie obejmują między innymi zachowywanie miedz śródpolnych oraz pasów buforowych, odbudowę małych terenów podmokłych oraz zwiększanie powierzchni mokradeł, bagien i torfowisk.

– Niepotrzebnie stworzyliśmy dwa obozy - z jednej strony rolnicy, a z drugiej zwolennicy ochrony klimatu. Tymczasem to co dobre dla klimatu jest również niezwykle korzystne dla rolnictwa. Konieczne jest zatrzymywanie wody w glebie, która w okresach suszy może okazać się na wagę złota – mówi Jacek Pietrusiak z Fundacji Wspomagania Wsi.

Fundacja Wspomagania Wsi zachęca rolników do podjęcia trzech kluczowych działań, które pomogą ich gospodarstwom w walce z suszą, aby plony były większe, a ziemia mogła rodzić dla kolejnych pokoleń.

Gleba – podstawowe narzędzie rolnika

Szacuje się że do 2050 roku zdegradowanych może być nawet ok. 90 proc. gleb rolniczych, a to właśnie zdrowe gleby są niezbędne do skutecznej walki ze zmianą klimatyczną, do wyżywienia ludzi oraz zapobiegania powodziom i suszom.

Aby zatrzymać wodę trzeba skupić się na glebie i zadbać o wysoką zawartość materii organicznej, czyli wszystkiego co w niej żyje. Próchnica, którą w ten sposób wytwarzamy ma zdolność przechowywania wody nawet 30 proc. większą niż jej masa.

Melioracja zatrzymuje lub odprowadza wodę

Niezwykle ważna w zatrzymywaniu wody w gospodarstwie jest melioracja. Szczególnie w obliczu nasilających się gwałtownych naprzemiennych zjawisk suszy i nawalnych deszczy zatrzymanie wody w glebie jest kluczowe, inaczej tylko spłynie do rowów.

Zatrzymaniu wody sprzyja budowanie zastawek. Ale melioracja powinna działać w dwie strony – jak wody jest zbyt dużo należy odprowadzać jej nadmiar, ale również zapewniać dostęp do wody roślinom, gdy zaczyna jej brakować - poprzez urządzenia piętrzące.

Krajobraz jako siedlisko życia na polu

Zmiany w polskim krajobrazie rolniczym na przestrzeni lat są widoczne gołym okiem. Straciliśmy większość oczek wodnych i zadrzewień śródpolnych, które spełniały ważne funkcje.

Cały ten różnorodny świat jest bardzo cenny z perspektywy rolniczej. Bogate w wiele gatunków kwitnących roślin miedze stanowią dom m.in. dla owadów zapylających. To także siedlisko licznych gatunków zwierząt, ograniczających populacje np. owadów, które dzięki temu nie namnażają się nagle i intensywnie – co zmniejsza zagrożenie dla plonów.

Sposób na suszę i jednocześnie rentowność produkcji znalazł rolnik Patryk Kokociński, prowadzący działania mające na celu retencjonowanie wody w sieci melioracyjnej. Za zgodą spółki wodnej i okolicznych rolników wybudowali łącznie około 20 mniejszych i większych zastawek, które zatrzymują wodę na łącznej powierzchni około 500 hektarów.

– W pierwszym roku mieliśmy dwie działki. Rósł na nich jęczmień ozimy. Na jednej była retencja, na drugiej nie. Z działki, która była objęta retencją, zebraliśmy 7 ton jęczmienia z hektara, z drugiej – 4. Nie należy obawiać się gospodarowania wodą, bo w obliczu zmiany klimatu to już konieczność, ale jak widać również sposób na zysk – mówi Patryk Kokociński ze wsi Snowidowo.

Dodaje, iż żyjemy w takim miejscu i w takich czasach, że wodę przede wszystkim trzeba zatrzymywać, a nie pozwalać na jej bezmyślne odprowadzanie, bo za chwilę będziemy jej bardzo potrzebować.

Prowadzone przez rolnika gospodarstwo wdrożyło również takie działania jak: utrzymanie całorocznej okrywy roślinnej, stosowanie płodozmianu, użycie międzyplonów z udziałem roślin bobowatych, niekoszenie poboczy dróg, pozostawienie miedz śródpolnych czy precyzyjne nawożenie na podstawie analiz gleby.

- Prowadzenie gospodarstwa w sposób zrównoważony to sposób na życie! Naszym celem jest zapewnienie trwałego systemu, który przetrwa przez wieki i z którego będą mogły korzystać nasze dzieci i wnuki. Z doświadczenia wiemy, że rolnik ekologiczny nie jest tak uzależniony od przemysłu jak rolnik konwencjonalny. Im więcej stosuje się chemii, tym więcej jej potrzeba. Do tego stale pojawiają się problem ze zdrowotnością roślin i zwierząt – mówi z kolei Mieczysław Babalski, rolnik z województwa kujawsko-pomorskiego.

Potrzeba zmian systemowych

Potrzebne są rozwiązania systemowe. Wyższe wsparcie finansowe powinno iść przede wszystkim do rolników odtwarzających glebę i zatrzymujących wodę w krajobrazie rolnym, tym samym zabezpieczając odpowiednie warunki produkcji nie tylko na najbliższe miesiące, ale i w dalszej przyszłości.

– Polskie gleby nie są wysokiej jakości, dlatego dotacje w ramach unijnej Wspólnej Polityki Rolnej warto zmienić tak, aby nagradzać tych, którzy faktycznie wdrażają metody związane z dbaniem o glebę – podkreśla dr hab. Zbigniew Karaczun, profesor Katedry Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW.

Naukowiec przekonuje, że powinniśmy promować system rolniczy regenerujący gleby (rolnictwo ekologiczne lub regneratywne, agroleśnictwo). Ważne jest również, aby rolnicy znali swoją glebę, pilnowali jej odczynu, bilansu składników odżywczych i próchnicy, a także stosowali uprawy konserwujące oraz prawidłowy płodozmian.

Zdaniem Zbigniewa Karaczuna kluczowy jest również głos konsumentów – musimy uwierzyć, że jako społeczeństwo i wyborcy możemy wiele zmienić. Jeżeli postawimy na współpracę z lokalnymi rolnikami i rolniczkami, a nie właścicielami przedsiębiorstw stosujących uprzemysłowione metody uprawy i chowu, to wspólnie mamy dużą moc sprawczą. Warto zacząć działać, bo od tego zależy nie tylko nasze zdrowie i bezpieczeństwo, ale także kształt przyszłość polskiego rolnictwa i przyszłych pokoleń.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska