Więcej informacji z Torunia znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/torun
Dyskusja odbyła się w ramach Akademii Myśli Społecznej - cyklu spotkań, przygotowanych przez organizacje pozarządowe: Pracownię Zrównoważonego Rozwoju i Stowarzyszenie Wyborcy.org. Gośćmi debaty "Rola ESK w strategii kulturalnej Torunia" byli Olga Marcinkiewicz i Jarosław Jaworski, czyli dyrektor i rzecznik prasowy instytucji "Toruń 2016".
Atmosfera spotkania była gorąca. Nie bez powodu - działalność biura koordynującego nasze przygotowania do wyścigu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury budzi wiele kontrowersji. - Nadal nie wiemy, co tak naprawdę dzieje się wewnątrz instytucji "Toruń 2016" - mówi Piotr Wielgus, gospodarz dyskusji. - Trzy razy chcieliśmy się spotkać, ale nie mogliśmy się o to doprosić. Mieliśmy problem z komunikacją. Jak wiem, nie tylko my.
Podobnego zdania była część uczestników debaty. - Na jakiej zasadzie można zgłosić do biura projekt kulturalny? - dopytywał toruński performer Tomasz Cebo. - Jak to się stało, że zostaję wymieniony jako uczestnik projektu "Święto Muzyki", skoro nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował? Wtórował mu inny artysta Jacek Beszczyński: - Jaki mają państwo pomysł na wspieranie lokalnych twórców? Do dziś nie jest to jasne.
Olga Marcinkiewicz podkreśla, że instytucji "Toruń 2016" zależy na integracji toruńskich środowisk i współpracy. - Przez rok naszej działalności udowodniliśmy, że jesteśmy równorzędnym partnerem - mówi. - Zorganizowaliśmy dużą międzynarodową imprezę - "Skyway". Pokazaliśmy, że potrafimy zrobić coś wyjątkowego, w co zaangażują się mieszkańcy. Wspieraliśmy także te lokalne wydarzenia, które wydały nam się najciekawsze. Będziemy się starać, aby w przyszłym roku Urząd Marszałkowski wydzielił dodatkową pulę pieniędzy na projekty kulturalne.
Jednocześnie dyrektor biura zaznacza, że jej rola nie polega na przygotowywaniu wydarzeń kulturalnych. Chodzi przede wszystkim o aktywizację mieszkańców Torunia i nawiązanie współpracy międzynarodowej - to punkty, które będą decydować o naszych szansach na tytuł. Aby je zwiększyć, nasz pomysł na ESK będzie miał charakter regionalny. Umocnieniu więzów z Bydgoszczą ma sprzyjać m.in. współpraca z Uniwersytetem Kazimierza Wielkiego, poszerzenie zasięgu "Święta Muzyki" oraz wspieranie inicjatyw łączących oba miasta, np. festiwalu "Harmonica Bridge". - Jesteśmy młodą instytucją, dopiero teraz rozpoczniemy duże projekty o zasięgu regionalnym - mówi Marcinkiewicz. - Może rzeczywiście wcześniej trzeba było przejść do rozmów. Szybciej powinniśmy stworzyć także stronę internetową zawierającą szczegółowe informacje o naszych kompetencjach i o całym projekcie. Może dzięki temu udałoby się uniknąć niektórych pomyłek i nieporozumień.
Wątpliwości obecnych na spotkaniu osób wzbudziły także fakt, że mówiąc o strategii Torunia w walce o tytuł, nikt nie wspomina o historycznym dziedzictwie miasta i jego architektonicznym bogactwie. - Niestety, za to, że nasza Starówka jest wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, nie dostaniemy ani jednego punktu - wyjaśnia Olga Marcinkiewicz. - Ale to nie znaczy, że odrzucamy historię. Chcemy ją zinterpretować na nowo. Dlatego w naszej aplikacji pojawią się takie punkty jak: Hanza, forty czy Wisła.
O promocji Torunia jako kandydata do ESK nadal możemy tylko pomarzyć. Dlaczego? -Budżet promocyjny Torunia to 400 tys. zł - mówi Jarosław Jaworski. - Tyle samo przeznacza na ten cel Ostrołęka czy Lubartów. Łódź dysponuje natomiast aż 28 mln zł. To przepaść.
W rozmowie padły też typy najgroźniejszych rywali Torunia w konkursie. Zdaniem Olgi Marcinkiewicz możemy obawiać się głównie Łodzi, Lublina i Gdańska.