Dzień Zwierząt w Polsce został ustanowiony w 1997 roku, na świecie już w 1931. Dlaczego akurat 4 października? Bo to również dzień św. Franciszka z Asyżu, patrona zwierząt i ekologii.
W Bydgoszczy miłośników zwierząt nie trzeba szukać, na pewno jest wielu kociarzy i psiarzy. Ale dziś nie chcemy pisać o chodzących własnymi drogami, ale udomowionych kotach ani o najlepszych przyjaciołach człowieka, czyli psach.
Dziś chcemy poświęcić kilka słów tym zwierzakom, które żyją dziko, ale blisko nas, w mieście. A jest ich całkiem sporo.
Przeczytaj również: Dzikie zwierzęta przy drogach - sami sprowadziliśmy to zagrożenie? [wideo]
- Ostatnio dużo mówi się o dzikach, które stały się już trochę taką naszą bydgoską plagą - mówi Tamara Samsonowicz, kierowniczka Ogrodu Fauny Polskiej w Myślęcinku. - Niestety coraz częściej wchodzą na osiedla, takie jak Czyżkówko, Smukała, Osowa Góra. Niestety, bo potencjalnie stwarzają zagrożenie. Dziki nic sobie z ludzi nie robią, nie boją się ich i z wielką chęcią wchodzą do ogrodów, na podwórka i szukają pożywienia w śmietnikach.
- A jak się zachować, gdy takiego zwierza spotkamy na naszej drodze, na przykład podczas przebieżki w lesie? - pytam. - Najważniejsze to zachować spokój, zazwyczaj jest tak, że stadko po prostu przechodzi obok i nic się nie dzieje - mówi Samsonowicz. - Może się jednak zdarzyć, że locha poczuje zagrożenie i wówczas zaatakuje. A wtedy trzeba szybko gdzieś się ukryć - wejść na drzewo, albo schować się za nim, ewentualnie znaleźć jakąś gałąź, którą dałoby się spłoszyć zwierzę.
Populacja dzików w mieście cały czas rośnie. Również w samym Myślęcinku jest ich coraz więcej. - Kiedyś mieliśmy kilka sztuk, teraz jest ich około 50. To bardzo dużo - podkreśla kierowniczka.
Sarny również nic sobie nie robią z bliskości ludzi. Regularnie korzystają z gościnnych ogródków działkowych czy podwórek przy domach. - Oczywiście szukają jedzenia, resztek - opowiada Samsonowicz. - One jednak raczej zagrożenia nie stwarzają.
Czytaj też: To motocykl po spotkaniu z dzikiem [zobacz zdjęcie]
Inne rude piękności, jakie można spotkać nie tylko w lasach czy blisko szos to lisy. - Nauczyły się korzystać z tego, co ludzie po sobie zostawiają - mówi dalej. - Co więcej, można je zobaczyć nie tylko w pobliżu śmietników, ale coraz częściej w dużych halach produkcyjnych, gdzie można znaleźć jakieś odpadki albo grasujące w przydomowych szopach.
Jeża można spotkać nawet w ścisłym centrum miasta. Pod Empikiem na Gdańskiej czy przy Gimnazjalnej? Dlaczego nie, jeże są wszędzie. A co zrobić w momencie, gdy jeżyka spotyka się blisko ruchliwej ulicy?
- Najlepiej byłoby mu pomóc i przenieść go w jakiś zielony teren, na przykład do parku - odpowiada kierowniczka. - Trzeba jednak pamiętać, by do jeża podejść bardzo ostrożnie - po pierwsze ma ostre igiełki, po drugie może być nosicielem jakichś chorób. Jeśli już chcemy mu pomóc trzeba go zawinąć w bluzę lub szalik i przetransportować w bezpieczne miejsce. Ale zwykle jeżyki jednak dają sobie radę samodzielnie.
W mieście jest również całe zatrzęsienie ptaków, najróżniejszych gatunków, takich jak kawka, gawron, sójka, wrona, kos, czyż czy zięba. - Ale można by wymieniać gatunki dalej, tyle ich mamy w Bydgoszczy - opowiada Samsonowicz. - Pojawiają się również drapieżniki, jak na przykład pustułka, która wykorzystuje miejsce na wysokich budynkach i wije tam gniazda.
Listy zwierzaków dopełniają jeszcze traszka i ropucha szara, które korzystają ze studzienek ściekowych i tam zimują.
O czym może świadczyć taka ekspansja dzikich zwierząt na tereny zamieszkałe przez człowieka? - Cóż, to my weszliśmy i nadal wchodzimy w ich naturalne środowisko - wyjaśnia Samsonowicz. - Powinniśmy do sprawy podchodzić z dużą dozą zdrowego rozsądku. Nie niszczyć miejsc, w których zwierzęta mogłyby przezimować, nie robić im krzywdy, ale również nie dokarmiać. Żyjemy obok siebie i musimy się nawzajem szanować. Nie tylko od święta.
Czytaj e-wydanie »