Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dziewczynka w wieku roku i czterech miesięcy przebywała wraz z dwojgiem starszych braci (w wieku 4 i 5 lat) oraz tatą w swoim mieszkaniu na ostatnim piętrze budynku. Ok. godz. 15.40 najmłodsza z pociech wykorzystując nieuwagę rodzica weszła na parapet, pokonała framugę i przedostała się na daszek znajdujący się pod oknem (w mieszkaniach na ostatnim piętrze nie ma balkonów), z którego spadla na trawnik. Zginęła na miejscu.
- 31-letni ojciec dziecka wyszedł na chwilę do innego pomieszczenia a kiedy wrócił zastał otwarte w pokoju okno i dwóch synów. Kiedy zbiegł na dół trwała reanimacja dziewczynka rozpoczęta przez przechodniów. Niestety dziecko zmarło. 31-latek został przebadany alkomatem - był trzeźwy. Gdy doszło do tragedii, mama dziewczynki była w pracy - mówi Joanna Kącka z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
-Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury - dodaję Joanna Kącka. - Z uwagi na jego stan emocjonalny większość czynności z jego udziałem nie była możliwa. Policjanci przeprowadzili w mieszkaniu oględziny, wykonali także eksperymenty związane z otwartym oknem. Rodzina nie była pod nadzorem dzielnicowego, nie było żadnych informacji o jakichkolwiek nieprawidłowościach w opiece nad dziećmi.
Przypominamy, że w połowie marca z okna na III kamienicy na Starym Polesiu wypadła 18-miesięczna dziewczynka. Przeżyła, ale jej stan był krytyczny.
Dziecko wypadło z okna na 3. piętrze kamienicy na Starym Pol...
