Marian Szafrański, emerytowany nauczyciel, doskonale zna historię cmentarza, pamięta również wiele osób tam pochowanych. W krętych uliczkach, wśród licznych nagrobków z panem Marianem nie można się zgubić, opowiada historie związane z miastem, ludźmi i samym cmentarzem.
Znajdujące się tam nagrobki, pochodzą nawet z końca XIX wieku, na niektórych, może starszych, czas zamazał daty. Inne sypią się, są zaniedbane. - Ktoś powinien zadbać o groby, może nie wszystkie, ale osób, które zasłużyły się dla miasta, jak choćby grób doktora Tadeusz Krynickiego, po którym pozostały pamiętniki o Aleksandrowie - mówi pan Marian.
Na innych nagrobkach widoczne są zdjęcia, precyzyjna praca kamieniarza sprawiła, że
fotografia jest nienaruszona
na przykład od 1924 roku, jak na grobie rodziny Stankiewiczów, czy Wojtysków, gdzie pierwsze pochówki były właśnie w tych latach.
Jeden z napisów przykuwa szczególną uwagę "Zamordowany przez Polaków". To napis na nagrobku Edmunda Webera, Niemca, który w czasie wojny ratował Polaków, a sam zginął z ich rąk, 9 lutego 1945 roku.
Są też pomniki bohaterów poległych za Polskę. - Na cmentarzu jest wielu pochowanych bohaterów, którzy w różnych latach, walczyli o nasza wolność. Małe pomniki dla niektórych to tylko symboliczny grób, sama rodzina nie wie gdzie spoczywa ciało - mówi Marian Szafrański.
"Heniuś Kurski lat 16. Zginął w obronie Ojczyzny 1 września 1939 w Gdyni. Miejsce pochówku nieznane"- widać na jednej z tablic. Na innej "Józef Krzemiński zmarł 20 sierpnia 1920 roku. Żołnierz Polski, szeregowy 13 Pułku Ułanów z Wyszogradu. Zginął śmiercią bohaterską, przeżywszy lat 19". Wiele takich grobów, ukrytych jest po całym cmentarzu, o niektórych wiedzą nieliczni. Na tych w centrum, zawsze płonie znicz.
- Masowe groby żołnierzy, kto wie ilu ludzi jest tu pochowanych - dodaje pan Marian, wskazując na groby żołnierzy polskich i ukraińskich. Na cmentarzu parafialnym pochowany jest również Wojciech Bębnowski, artysta - rzeźbiarz, sprowadzony przez Wodzyńskich do Służewa, w tamtejszym kościele wykonał wiele rzeźb (jego prace są również na ciechocińskim kościele). W aleksandrowskim liceum był nauczycielem rysunku. Symboliczną płytę nagrobną ma Maria Danilewicz - Zielińska, znana poetka, pisarka,
zmarła pięć lat temu
- Jest patronką szkoły w Stawkach i naszej miejscowej biblioteki - dodaje Marian Szafrański.
Wiele pochowanych osób, wpłynęło na historię Aleksandrowa. Kto wie, że dawniej przy ulicy Kordonowej (dziś Narutowicza) stał tartak, a właścicielem był Marcin Grześ, pochowany na cmentarzu parafialnym. Majątek został rozkradziony w czasie wojny, teraz stoją tam budynki dawnego "Kruszywa". Pochowany jest też Piotr Kurczek, kierownik szkoły kolejowej, która niegdyś mieściła się przy ulicy Słowackiego, tuż obok budynku "Kantyny", obecnie znajdują się tam mieszkania.
Na cmentarzu parafialnym przy ul. Chopina jest pochowanych wiele osób, znanych i mniej znanych.
Zdaniem Mariana Szafrańskiego mankamentem nekropoli jest brak małej architektury cmentarnej. - Nagrobki, stawiane są zgodnie z wolą rodziny, zajmują miejsce do przejścia. Jest ciasno, niektóre pomniki, można śmiało rzec, rozpychają się na alejki.
We Wszystkich Świętych, zapłoną znicze, mieszkańcy wcześniej zgrabią liście również z tych grobów, które są opuszczone i zaniedbane. Szkoda, że tylko raz w roku ktoś zajmie się zabytkowymi nagrobkami.