Grudziądzanka musiała do niedzieli uzbierać 2,7 tys. zł na specjalistyczny wózek inwalidzki dla swojej mamy. W przeciwnym razie przepadłby przygotowany wcześniej sprzęt, a także kwota 1,8 tys. zł przekazana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. O problemie kobiet pisaliśmy pod koniec lipca.
- Udało się! - teraz cieszy się Janina Brodzińska. - Najbardziej pomogły mi koleżanki z mojego byłego zakładu pracy, ZUS-u. Gdy dowiedziały się o problemach mojej mamy zebrały dla niej ponad tysiąc złotych. Po artykule w "Pomorskiej" zgłosiło się wiele osób, które ofiarowały nam pieniądze. Ludzie przynosili od 10 do nawet 200 zł. W sumie otrzymaliśmy około 2 tys. zł. Na wózek jeszcze brakuje 700 zł, ale tyle uda mi się pożyczyć.
Wózek, który kosztuje w sumie 4,5 tys. zł trafi do pani Zyty Iwańskiej jeszcze w tym tygodniu. Janina Brodzińska będzie w końcu mogła pozostawić mamę w pokoju samą, bez obawy, że zsunie się ona ze starego, wysłużonego wózka. Starsza kobieta nie będzie także cierpiała z powodu niewygody. Nowy specjalistyczny sprzęt ma funkcję stabilizacji głowy i pleców oraz możliwość dowolnego ustawienia oparcia.
- Jestem wdzięczna każdej osobie, która mi pomogła. Także tym, które wspierały mnie dobrym słowem. Bo ludzie o wielkich sercach podarowali nam nie tylko pieniądze, ale także wiarę i nadzieję, kiedy pojawiły się wątpliwości - mówi Janina Brodzińska. - Dziękuję też za artykuł w "Pomorskiej", po którym zgłosili się ofiarodawcy. Przy okazji mamę odwiedziła dawna znajoma, a mnie odnalazła koleżanka ze szkoły.
Zyta Iwańska od 10 lat nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Przeszła kilka udarów, cierpi na nadciśnienie, choroby Parkinsona i Alzheimera. Dzięki temu, że sporo czasu spędza na wózku, nie cierpi na odleżyny. Niestety Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych odmówił pomocy kobiecie. Z powodu braku funduszy.