Wszystko przez projekt ożywienia żeglugi turystycznej po Wiśle. Dodajmy - żeglugi z przystankami.
W zbiorach Muzeum Ziemi Chełmińskiej zachował się plakat z 1932 roku reklamujący rejs Wisłą do Nowego na targi meblarskie. W wielu wsiach usytuowanych wzdłuż rzeki zachowała się pamięć o przedwojennych przystaniach, rejsach wycieczkowych i karczmach obsługujących letników. - Statki pasażerskie z turystami z Niemiec, Anglii i Holandii jeszcze niedawno zawijały do Chełmna, a w latach 20. ubiegłego wieku właśnie Wisłą przewożono prochy Juliusza Słowackiego - przypomina Anna Soborska-Zielińska, historyk z Muzeum Ziemi Chełmińskiej. Wtóruje jej historyk Anna Grzeszna-Kozikowska: - Rejsy statkami białej floty odbywały się nie tylko przed wojną, ale i później, jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku. Nie mówiąc już o czasach średniowiecza, kiedy to rzeką spławiano najwięcej towarów. Jednak Wisła pozostaje jedyną nieuregulowaną rzeką i zdarzają się miesiące, w których mocno opada poziom wody.
Bardzo niski poziom Wisły opóźnił m.in. niedawny remont mostu między Chełmnem a Świeciem. Dźwigi nie mogły pracować z barek, dlatego trzeba było tylko dla nich zbudować fragment mostu pontonowego.
Widocznie problemy z niskim stanem poziomu rzeki nie zniechęciły inwestora z Jaworzna. Zamierza on uruchomić rejsy płaskodennymi jachtami, o niewielkim zanurzeniu, od Krakowa po Gdańsk. Pierwszy jacht, budowany w zakładzie szkutniczym w Giżycku, ma zostać ochrzczony przy toruńskim Bulwarze Filadelfijskim na początku kwietnia.
- Kilkakrotnie gościliśmy inwestora zamierzającego uruchomić rejsy po Wiśle - mówi Mieczysław Misiaszek, prezes Lokalnej Grupy Działania "Zakole dolnej Wisły", a także wójt gminy Kijewo Królewskie (powiat chełmiński). - Płaskodenna konstrukcja jachtów umożliwi im cumowanie w dowolnym miejscu, bez konieczności budowania specjalnych przystani. Stateczki zabierałyby na podkład także rowery, by turyści mogli również zwiedzać miejscowe atrakcje. My, z wyprzedzeniem, możemy przygotować poczęstunek z lokalnych produktów, zapewnić pilota, który z sercem i w interesujący sposób opowiedziałby turystom o naszych atrakcjach. Byłaby również możliwość skorzystania z noclegów w gospodarstwach agroturystycznych na terenie gmin wchodzących w skład LGD (Kijewo Królewskie, Unisław, Dąbrowa Chełmińska i Pruszcz). A przecież turyści mogliby również porzucać na chwilę Wisłę i Brdą wpływać do Bydgoszczy, by zwiedzać miasto.
Lokalna Grupa Działania "Zakole dolnej Wisły" dała się już poznać z jak najlepszej strony. Uczestniczy np. w projekcie "Droga smaku", w który zaangażowały się grupy z Włoch, Hiszpanii, Irlandii, Walii, Czech, Węgier, Grecji i - jako jedyni - z Polski. Trwają prace nad europejską kulinarną mapą produktów lokalnych, które mogliby smakować turyści.
- Oprócz pieniędzy mieszkańcy wsi potrzebują czegoś więcej, dostępu do dziedzictwa kulturowego, w którym sami mogą uczestniczyć - dodaje Mieczysław Misiaszek. - Mogliśmy się o tym przekonać podczas niedawnej konferencji we Włoszech. To nie jest tylko nasza specyfika, ale borykają się z tym mieszkańcy wsi w innych krajach. My chcemy coś zmienić.
Natomiast inwestor, który chce uruchomić rejsy Wisłą ma już dość narzekania wodniaków na kiepskie warunki żeglugowe ostatnią dziką rzeką w Europie. Tam, gdzie inni widzą same przeciwności, on dostrzega atrakcje dla osób zainteresowanych takim spędzaniem wolnego czasu.