https://pomorska.pl
reklama

Dziś miała się odbyć kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora PZU. Proces się jednak raczej nie odbędzie

Maciej Czerniak
Dzisiejsza rozprawa (27 listopada) w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora PZU w Bydgoszczy, stoi pod znakiem zapytania...
Dzisiejsza rozprawa (27 listopada) w sprawie zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora PZU w Bydgoszczy, stoi pod znakiem zapytania... Tomasz Czachorowski
W procesie o zabójstwo dyrektora Piotra Karpowicz z PZU miał zeznawać dzisiaj Janusz S., były szef Domaru. Jego zeznania są jednak pod znakiem zapytania.

Aktualizacja, godzina 9:58:
Dzisiaj w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy miał zeznawać Janusz S., były szef spółki Domar-Bydgoszcz. Nie stawił się w sądzie, ale jego nieobecność była procesowi uzasadniona - sąd najpierw chciał poznać stanowiska obrońców w związku z wnioskiem lubelskiej prokuratury o jego przesłuchanie.

Wszyscy obrońcy oskarżonych zgodzili się, co do tego by oddalić wniosek prokuratury jako bezzasadny.

- Ten świadek nie wie nic o meritum sprawy. Jego wiedza wynika tylko z informacji zasłyszanych oraz z własnych domysłów - padły słowa z sali rozpraw.

Sędzia Anna Warakomska zarządziła kilka minut przerwy w rozprawie, po czym oświadczyła, że zdaniem sądu przesłuchanie S. jest konieczne i może rzucić nowe światło na dotychczas znane fakty.

Dzisiaj w Sądzie zeznawać miał też świadek koronny, Dariusz S. "Szramka". Nie stawił się jednak poinformowawszy rano telefonicznie sąd, że wysłał zaświadczenie lekarskie o złym stanie zdrowia. A jeszcze dzień wcześniej - jak zaznaczyła sędzia Warakomska - również telefonicznie zapewniał, że dotrze do sądu.

Ostatecznie obu świadków wezwano na 13 grudnia.

Sprawa, w której trwa proces, dotyczy zabójstwa w 1999 roku Piotra Karpowicza, szefa Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w PZU w Bydgoszczy. Do dyrektora oddano wtedy dwa strzały z bliskiej odległości. Nie udało się go uratować. W 2006 roku rozpoczął się proces z aktu oskarżenia Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Śledczy Robert Bednarczyk oskarżył w nim Gąsiorka o zlecenie Henrykowi L. „Lewatywie” (któremu przypisano później kierowanie grupą przestępczą) zabójstwa Karpowicza. Za spust - zdaniem prokuratury - pociągnął natomiast Adam S. „Smoła”, zaufany człowiek „Lewatywy”. W zacieraniu śladów zbrodni pomagać mieli jeszcze Krzysztof B. i Tomasz Z.

Motywem zbrodni - w opinii śledczych - była chęć odwetu na ubezpieczycielu, który miał odmawiać oskarżonym wypłat odszkodowań komunikacyjnych. W 2009 roku zapadł w tej sprawie pierwszy, uniewinniający wyrok. Pięć lat później trzech z oskarżonych skazano na 25 lat więzienia, ale i to orzeczenie zostało uchylone. Trwający proces jest już trzeci w tej sprawie.


Janusz S. miał dzisiaj zjawić się w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy jako świadek oskarżenia, czyli lubelskiego wydziału Prokuratury Krajowej, która przejęła sprawy "bydgoskich grup przestępczych". Śledczy wnioskowali o jego przesłuchanie w związku z zeznaniami, jakie S. złożył niedawno w Szczecinie w zupełnie innej sprawie. Przy okazji miał wspomnieć o okolicznościach, w jakich dokonano zamachu w Bydgoszczy w 1999 roku.

Jak ustaliliśmy prawdopodobnie jednak sprawa dzisiaj się nie odbędzie z powodu nieobecności kluczowego świadka koronnego Dariusza S. pseudonim Szramka.

Sprawa, w której trwa proces, dotyczy zabójstwa w 1999 roku Piotra Karpowicza, szefa Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w PZU w Bydgoszczy. Do dyrektora oddano wtedy dwa strzały z bliskiej odległości. Nie udało się go uratować. W 2006 roku rozpoczął się proces z aktu oskarżenia Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. Śledczy Robert Bednarczyk oskarżył w nim Gąsiorka o zlecenie Henrykowi L. „Lewatywie” (któremu przypisano później kierowanie grupą przestępczą) zabójstwa Karpowicza. Za spust - zdaniem prokuratury - pociągnął natomiast Adam S. „Smoła”, zaufany człowiek „Lewatywy”. W zacieraniu śladów zbrodni pomagać mieli jeszcze Krzysztof B. i Tomasz Z.

Motywem zbrodni - w opinii śledczych - była chęć odwetu na ubezpieczycielu, który miał odmawiać oskarżonym wypłat odszkodowań komunikacyjnych. W 2009 roku zapadł w tej sprawie pierwszy, uniewinniający wyrok. Pięć lat później trzech z oskarżonych skazano na 25 lat więzienia, ale i to orzeczenie zostało uchylone. Trwający proces jest już trzeci w tej sprawie.

Flesz - takie są obecnie ceny paliw w naszym kraju.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

j
janek
20 lat, nie ma świadków,same poszlaki i oskarżenie na podstawie zeznań szramki potem 3 razy odwołane.Kończcie to bo ile można męczyć ludzi bez żadnych dowodów.
A
Asia
Poziom redakcyjny żenujący

Wybrane dla Ciebie

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Dodatkowe 2150 złotych dla osób powyżej 75. roku życia. Jak dostać bon senioralny?

Moda w uzdrowiskach. Takie ubrania kupisz w Ciechocinku i Inowrocławiu

Moda w uzdrowiskach. Takie ubrania kupisz w Ciechocinku i Inowrocławiu

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska