Przed tygodniem gdy drużyna Lecha wyruszała na Ukrainę, znawcy przedmiotu nie dawali podopiecznym Jacka Zielińskiego większycvh szans na wywiezienie korzystnego rezultatu. Były reprezentant Polski i do niedawna gracz Szachtara Donieck Mariusz Lewandowski, który tamtejsze realia futbolowe zna doskonale był nastawiony do potyczki z Dnipro bardzo sceptycznie. Klub z Ukrainy dysponuje o wiele większym budżetem, ma więc lepszych piłkarzy. W dwumeczu pokaże swoją siłę - wytaczał takie to argumenty "Lewy".
Złoty gol Arboledy
Tymczasem wydarzenia na klepisku w Dniepropioetrowsku potoczyły się zdecydowanie po myśli piłkarzy Lecha. Goście już w 5 min. po celnej "główce" Arboledy objęli prowadzenie. W pirewszej połowie mieli grę pod kontrolą, w drugiej, zwłaszcza od 70 minuty zatracili swój styl gry. Prawdą jest jednak, że Dnipro niczym szczególnym w tym spotkaniu nie zaimponowało. Owszem piłkarze Biesonowa zaprezentowali kilka akcji, po których bramkarz Burić uwijał się jak w ukropie, ale do siatki trafić nie potrafili. Lech wygrał pierwszą połowę i do drugiej w Poznaniu przystąpi z przewagą sportową i mentalną
Pamiętać należy także, że na Ukrainie nie mogli zagrać Bosacki, Peszko, Wichniarek i Wojtkowiak. Dwaj ostatni w meczu rewanżowym powinni być juć do dyspozycji trenera. Nie wystąpi za to Injac.
Bramka mile widziana
Rewanż w Poznaniu, do którego lechici muszą podejść bardzo skoncentrowani, będzie z pewnością meczem trudniejszym. Trener Zieliński po meczu mówił, że w Poznaniu czeka ich wojna. To prawda, bo Ukraińcy nie mają nic do stracenia. Są zespołem silnym fizycznie, grającym bardzo ostro, podobnie jak poprzedni przeciwnik Lecha, Sparta. Na pewno będzie na Bułgarskiej niezłe męskie widowisko. Dnipro musi zaatakować, ale Lech nie może dać się zepchnąć do rozpaczliwej obrony, bo może to się skończyć, jak z Interem Baku, czyli prawdziwym horrorem. Bardzo wskazane byłoby zdobycie, podobnie jak przed tygodniem, szybko bramki. Gol ostudziłby na pewno apetyty rywali.
Lech przed rewanżem został odpowiednio zmotywowany. Właściciel zespołu Jacek Rutkowski zapowiedział, że za przejście Dnipro drużyna otrzyma pól miliona złotych. Ważniejsza wydaje się jednak inna perspektywa. Awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej to tantiemy od UEFA. Już "na dzień dobry" klub może liczyć na 900 tys euro (600 tys. za awans plus po 50 tys. za każdy z sześciu meczów grupowych). A jak będą remisy i zwycięstwa klubową kasę zasilą dodatkowe pieniądze. na koniec aspekt najwazniejszy - "Kolejorz" broni honoru klubowej piłki. Piłkarze powinni mieć tego świadomość.
Mecz pokaże Polsat i Polsat Futbol. Początek godz. 20.15