https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziwne przypadki

Adrianna Ośmiałowska
Niedawno spora grupa rypinian przeżyła niecodzienną przygodę z telewizją kablową. Choć mieli uregulowane rachunki, zostali odłączeni do sieci. Omyłkowo.

     Odłączenia były nagłe i masowe. Dzień po nich do biura przy ul. Dłutka nie można było się dodzwonić, a na miejscu gromadziła się kolejka.
     - Nadpłatę mam, proszę mi zaraz włączyć program! - wykrzykiwał mężczyzna, machając dowodami wpłaty. - Poza tym, jeżeli już odłączaliście, powinienem mieć darmowy pakiet socjalny, przynajmniej "jedynkę" i "dwójkę".
     Takich przypadków było sporo. Pracownicy tłumaczyli, że nie mogą zostawić tzw. pakietu socjalnego, bo za jego udostępnienie z sygnału anteny zbiorczej odpowiedzialni są administratorzy budynków.
     Do naszej redakcji zgłosiła się kobieta: - W sierpniu kilka dni po terminie zapłaciłam, to teraz mi kazali 20 zł wpłacać. A ja ciągle nie wiem, za co? Przecież za listopad miałam zapłacone.
     Fakty są takie, że telewizja kablowa nie ma kontaktu ze swoimi abonentami. Nawet listownego. Kilka miesięcy temu podniesione zostały o kilka złotych miesięczne opłaty. Kto o tym wiedział? Ten, kto oglądał kablówkę. Pozostali nie. W umowie nie ma mowy o tym, że abonent jest zobowiązany do zapoznawania się z treścią ogłoszeń emitowanych przez lokalną telewizję.
     Co więcej, abonenci, na których kontach w wykazie firmy nie pojawiały się pieniądze, nie dostawali żadnego powiadomienia o tym fakcie. Nawet, gdy taka sytuacja kilka miesięcy i powinno się ją wyjaśnić. Nie wysyłano żadnego listu. Umowa z telewizją przewiduje jednak w paragrafie 5, że "abonent obciążony będzie kosztami korespondencji - wezwań zapłaty". Więc takie wezwania firma miała w obowiązku wysłać.
     - Dostaliśmy wykaz zaległości i rozpoczęło się odłączanie. Niektórzy zostali pozbawieni sygnału przypadkowo, ale po wyjaśnieniu sytuacji, podłączaliśmy ich ponownie - powiedział "Pomorskiej" dzień po zdarzeniu Cezary Biedrzycki z TVK Rypin.
     Co należy oddać - podłączanie szło równie sprawnie, co odłączanie.
     Przypadkowe odłączanie jest prawem monopolisty. Gdyby w Rypinie istniała druga "kablówka", nikt na taki krok by sobie nie pozwolił, w obawie przed stratą klientów. Jeżeli TVK Rypin wymaga od abonentów przestrzegania zasad umowy - i słusznie - to niech również się do nich stosuje.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska