Africa Umba
Africa Umba
Africa Umba oznacza Dzwony Afryki w języku Duala (Kamerun). Zespół tworzą: Abraham Langoume (wokal, tam-tam), Abraham Loliga (tam-tam), Ibrahim Faye (wokal), Laye Faye(wokal, tam-tam), Dooh Mwelle (gitara), Tapera Chaterera (wokalista), Henri Paul Djikoune (tam-tam, wokal), Ania Górska (klawisze), Darek Spławski (gitara), Jarek Zawrot (gitara basowa). Najbliższe koncerty odbędą się w drugiej połowie marca w Chojnicach i Tucholi.
- Afrykę zamieniliście na Bydgoszcz. Dlaczego?
- Bierzemy udział w międzynarodowym programie wymiany studentów. Razem studiujemy turystykę, ale zamierzamy za kilka lat wrócić do naszych krajów. Tam chcemy mieszkać, pracować i dzielić się wszystkim tym, czego uczymy się tutaj. W tym polską kulturą.
- Od kiedy razem gracie?
- Africa Umba założyliśmy sześć miesięcy temu. Wcześniej tylko rozmawialiśmy o zespole, a działać zaczęliśmy dopiero po przyjeździe do Bydgoszczy Ibrahima i Laye.
- Zespół to dla Was raczej tylko dobra zabawa, bo nie jesteście profesjonalnymi muzykami.
- Jesteśmy amatorami, ale muzyka jest w genach każdego Afrykańczyka. Dobrze się przy niej bawimy, wprawia nas w dobry nastrój i daje energię do występów.
- Podobnie jak inni, którzy przyszli na koncert 16 lutego - jestem pod wielkim wrażeniem Waszej muzyki. Co prawda nikt nie wiedział o czym śpiewacie, ale zabawa była przednia.
- Każdego dnia obcujemy z kulturą polską. Dziękujemy Polakom za możliwość jej poznania i w zamian oferujemy coś od nas. Dlatego w pieśniach prezentujemy dorobek naszych rodaków. Śpiewamy w ojczystych językach, ale też i po angielsku i francusku. Traktujemy to jako bratanie się kultur. W podobny sposób będziemy promować Polskę i Polaków, kiedy wrócimy do Afryki.
- Co składa się na Wasz repertuar?
- Jest to trwający blisko dwie godziny przegląd tradycyjnych pieśni z Senegalu, Zimbabwe, Kamerunu, czy Burkina Faso. Do tego są też specjalne aranżacje polskich utworów chrześcijańskich.
- Pochodzicie z kilku państw. Jak sobie radzicie z barierą językową?
- Nasze języki ojczyste różnią się od siebie, ale prawie wszyscy znamy francuski. Mówimy też po angielsku. Dlatego nie mamy żadnych problemów z komunikacją. Do tego Ibrahim i Laye są muzułmanami, reszta z nas to katolicy i protestanci. To również nam naprawdę w niczym nie przeszkadza. Tak jak większość współczesnych Afrykańczyków jesteśmy grupką dobrych znajomych.
- Gdzie można Was posłuchać?
- Często korzystamy z uprzejmości braci z Kościoła Chrześcijan Baptystów w Bydgoszczy. Udostępniają nam salkę, w której można nas spotkać, posłuchać jak gramy i śpiewamy. Zapraszamy.
- A plany na przyszłość?
- Jest ich sporo. Pierwszy koncert zagraliśmy w grudniu ubiegłego roku w misji dla bezdomnych Betezda. Teraz przygotowujemy się do występów w Tucholi i Chojnicach. Mamy też kilka innych propozycji, np. gry w hospicjum. Na początku kwietnia chcielibyśmy też wystąpić w auli bydgoskiej Akademii Muzycznej. Terminów nie możemy podać, bo dopiero je dogrywamy. Ponieważ gramy od niedawna i nie mamy swojego sprzętu, to w ten sposób zarabiamy na instrumenty. Chcemy uniezależnić się od innych osób. No i oczywiście nadal dzielić się naszą muzyką z Polakami.