Jak informowaliśmy wczoraj wojewoda odrzuciła odwołanie ekologów od pozwolenia na budowę spalarni. Urzędnicy stwierdzili, że nie są oni stroną w postępowaniu.
Bydgoskie Forum Ekologiczne nie zamierza ustępować. To już pewne, że skieruje sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
- Nawet, jeśli nie bylibyśmy stroną, to nie jest to żadne tłumaczenie - mówi Marek Zientak, szef BFE. - Wojewoda jest organem odwoławczym i powinna stać na straży prawa, a nie na straży interesów.
Zwróciliśmy się do urzędu, bo naszym zdaniem potrzebna jest druga decyzja środowiskowa. Ta, która jest, w ogóle nie pasuje do obecnego stanu. Nawet jeśli chodzi o rozmiary działki, na której ma stanąć spalarnia - podkreśla Zientak.
Dowiedz się więcej: Wojewoda zgasiła ekologów. ProNatury nikt nie zatrzyma?
Zdaniem prezesa forum, pomimo iż pozwolenie na budowę jest prawomocne i roboty ruszą w tym miesiącu, mogą zostać wstrzymane przez sąd.
Zientak podaje kolejne argumenty. Tłumaczy, że od 2008 roku sukcesywnie rośnie recykling odpadów. - W 2008 roku było 78 tysięcy ton śmieci. W 2012 jedynie 7. A spalarnię buduje się na 180 tysięcy ton. Inwestycja w obecnej formie nie ma sensu - kończy Zientak.
Władze spółki ProNatura, inwestora spalarni, są przekonane, że ekolodzy nic nie zdziałają. Marcin Janczylik, rzecznik spółki, zaznacza, że od 2008 roku szereg ekspertów i instytucji obaliło argumenty przeciwników budowy.
Spalarnia ma zostać wybudowana do końca 2015 roku. Planowany całkowity koszt inwestycji to ponad 436 mln złotych. Unia Europejska chce dopłacić niecałe 262 miliony, pod warunkiem ukończenia budowy w terminie.
Czytaj też: To już pewne - ruszy budowa spalarni w Bydgoszczy
Spalarnia powstanie w Bydgoskim Parku Przemysłowo technologicznym. Ma pracować całą dobę, przekształcając odpady z Bydgoszczy, Torunia i 15 okolicznych gmin. Ma produkować też prąd i ciepło, odpowiadające zapotrzebowaniu osiedla liczącego kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców.
Zakład ma stanowić majątek miasta. W spalarni powstanie również kompostownia na odpady zielone.
