Na spotkaniu z mediami, zorganizowanym w ubiegłym tygodniu w siedzibie PZPN, nowy selekcjoner Biało-Czerwonych (w styczniu zastąpił Jerzego Brzęczka) długo i ciekawie opowiadał o swoich pomysłach (m.in. wysoko ustawiona linia obrony) na poprawę gry zespołu. Chwalił poszczególnych piłkarzy (najbardziej Piotra Zielińskiego)...
Najważniejsze jest jednak, że we wszystkich trzech spotkaniach jego drużyna będzie mogła zagrać w najsilniejszym zestawieniu, bo zanosiło się na to, że ze względu na koronawirusowe obostrzenia w Niemczech i we Francji do Londynu nie będą mogli polecieć Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik. Na szczęście sprawę udało się załatwić polubownie i nieważne na ile był to efekt dyplomatycznych zabiegów premiera Mateusza Morawieckiego i PZPN, a na ile wyrozumiałości francuskiej federacji i niemieckiego sanepidu. Ważne, że na Wembley kadra Sousy nie zostanie bez trzech najlepszych napastników. Zwłaszcza bez swojego kapitana, którego forma w tym sezonie wprawia w osłupienie nie tylko Juergena Kloppa (dał temu wyraz w niedawnej rozmowie ze „Sport Bildem”.
Jak słusznie zauważył jednak Boniek, nie można zapomnieć, że najpierw są Węgry i Andora. Z tym drugim rywalem, z całym szacunkiem, ale wielkich problemów raczej nie powinniśmy się spodziewać, za to pierwszy mecz może okazać się kluczowy w walce o drugie miejsce w grupie „I”. Pierwsze w ciemno przyznano po ubiegłorocznym losowaniu Anglii, choć Sousa zapewnia, że pod jego kierunkiem będziemy bić się o zwycięstwo.
Mecz z Węgrami będzie powtórką z dość odległej historii, bo z tą reprezentacją po raz ostatni zmierzyliśmy się w 2011 roku, w dodatku tylko w meczu towarzyskim (wygraliśmy 2:1). O punkty w eliminacjach nie zagraliśmy z nimi od 2003 roku (wtedy eliminacje Euro 2004). Węgrzy, podobnie jak Polacy, zagrają w finałach Euro 2020.
- Będzie pan miał zaledwie trzy treningi przed pierwszym meczem. Co można zrobić w tak krótkim czasie? - zapytał nowego selekcjonera jeden z dziennikarzy. Nie bez powodu, bo o ile problem z napastnikami udało się rozwiązać, o tyle innych bynajmniej nie brakuje. Za kadencji jego poprzednika reprezentacja awansowała na mistrzostwa Europy i utrzymała się (za pierwszym razem dzięki powiększeniu grup) w Dywizji A Ligi Narodów. Zbierała jednak zasłużoną krytykę za styl gry.
- Przy całym szacunku dla Jurka Brzęczka, ale zagrał dziesięć spotkań z europejską czołówką: cztery z Włochami, dwa z Holandią, dwa z Portugalią i dwa z Austrią, która też się w miarę liczy. I jaki jest bilans tych spotkań? Jedno zwycięstwo, cztery remisy i pięć kompromitujących porażek. Bo można przegrać, ale nie tak jak ostatnio z Włochami, czy wcześniej z Holandią - krytykował na naszych łamach poprzednika Sousy były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski. - Niech mi ktoś powie jak to jest możliwe, że z Włochami gra siedmiu zawodników z klubów Serie A, a na tle swoich rywali, a często nawet klubowych kolegów, odstawiają padlinę - dodał.
W podobnym tonie wypowiadali się inni eksperci. Mówiło się o podziałach w kadrze, o złej organizacji gry.
Sousa twierdzi, że wie jak temu zaradzić, ale...
Reprezentacja będzie trenować w Warszawie (na stadionie Legii) do wtorku. W środę o godzinie 11 wylatuje do Budapesztu na mecz z Węgrami.
Kadra na marcowe mecze EL MŚ
Bramkarze: Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski. Obrońcy: Jan Bednarek, Kamil Piątkowski, Bartosz Bereszyński, Paweł Dawidowicz, Arkadiusz Reca, Kamil Glik, Maciej Rybus, Michał Helik. Pomocnicy: Rafał Augustyniak, Grzegorz Krychowiak, Kamil Grosicki, Kamil Jóźwiak, Jakub Moder, Przemysław Płacheta, Bartosz Slisz, Mateusz Klich, Sebastian Szymański, Sebastian Kowalczyk, Piotr Zieliński, Kacper Kozłowski. Napastnicy: Krzysztof Piątek, Robert Lewandowski, Karol Świderski, Arkadiusz Milik.
Mateusz Morawiecki porozumiał się z Angelą Merkel. Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek zagrają z Anglią na Wembley
