Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elana Toruń przegrała w Zdzieszowicach

(TOM)
nie zdołała strzelić bramki.
nie zdołała strzelić bramki. fot. archiwum
W Zdzieszowicach miejscowy Ruch dość pewnie pokonał Elanę i wyprzedził ją w tabeli. Torunianie spadli na ósme miejsce.

RUCH - ELANA 3:0 (1:0)

Bramki: Buchała (32), Juszczak (75), Kasprzyk (80).
ELANA: Penkovets - Wróbel, Sobolewski, Więckowski, Zaremski (67. Patora) - Świderek - Sikora (46. Zamara), Mądrzejewski, Grube (63. Mania), Młodzieniak (63. Kłos) - Iheanacho. Żółta kartka: Sikora.

Piłkarze z Torunia wiedzieli, że jeżeli w Zdzieszowicach marzą o korzystnym wyniku, muszą przeciwstawić gospodarzom zaciętość w grze, popartą skutecznością. O tą ostatnią tymczasem w zespole prowadzonym przez Dariusza Durdę coraz trudniej. Wiosną drużyna strzeliła rywalom ledwie 7 goli, a wszystkie były dziełem pomocników.
W Zdzieszowicach strzelecka niemoc też dała o sobie znać. Ale nie była to jedyna przyczyna dosyć wysokiej przegranej. - Nie tyle zabrakło moim piłkarzom umiejętności, co zadziorności - komentował na gorąco występ swoich podopiecznych trener Dariusz Durda. - Gospodarze wykazywali więcej determinacji w grze. Nie było po nich widać, że mają już spokojne utrzymanie się w lidze. Podeszli do meczu z nami bardzo serio. No i wysoko zawiesili nam poprzeczkę.

O dziwo drużyna Ruchu nie rzuciła się na torunian zaraz po pierwszym gwizdku. Miejscowi ustawili sie dosyć wysoko, pozwolili graczom Elany organizować swoje ataki, ale po przejęciu piłki kontratakowali przy udziale aż kilku swoich zawodników. Toruńscy piłkarze trzymali się dzielnie przez pół godziny meczu. Mieli nawet dwukrotnie dwie dobre okazje, ale ani Iheanacho, jak i Sikora nie zdołali zaskoczyć bramkarza Ruchu.

Wystarczył jednak jeden błąd w defensywie, Zaremski dał się w dosyć prosty sposób ograć zawodnikowi gospodarzy i po strzale Buchały - Penkovets musiał wyciągać piłkę z siatki.

Trochę potrwało, by drużyna z Torunia złapała znów swój właściwy rytm gry. Po zmianie stron trener Durda próbował aż czterema zmianami wstrząsnąć zespołem. Niestety, jego podopiecznym nie udało się odwrócić losów meczu. A bliscy wyrównania byli Iheanacho i Mania. W 75 min. toruńscy piłkarze przeżyli prawdziwe deja vu. Zawodnicy po odbiorze piłki błyskawicznie skontrowali i Jusz-czak, który ledwie co wszedł na boisko podwyższył na 2:0. Końcowy kwadrans przebiegał już przy zdecydowanej przewadze gospodarzy,m którzy z dużą swobodą konstruowali swoje akcje. Po jednej z nich Kasprzyk zdobył swoją siódmą bramkę w obecnych rozgrywkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska