Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz - Polonia Warszawa 87:78 (22:13, 21:26, 18:20, 26:19)
Enea Abramczyk Astoria: Kiwilsza 21, 10 zb., Nowakowski 16 (2), 9 as., Kimbrough 14 93), Siewruk 12 (2), Kamiński 9 (2) oraz Czempiel 5 (1), Wińkowski 4, Andrzejewski 4, Wilk 0.
Polonia: Kordalski 17 (4), Kuźków 11 (2), Ciechniak 8, Poradzki 4, Pełka 3 (1) oraz Coke-Domingue 21 (1), Osiński 6 (1), Gurtatowski 5 (1), Wojtyński 3 (1), Oleksy 0.
Kibice w Bydgoszczy liczyli z pewnością na znacznie lepszy start sezonu niż jedno zwycięstwo w trzech meczach. Dlatego starcie z Polonią (do tej pory bilans 1-1) miał być nowym otwarciem dla jednego z największych faworytów do awansu.
Bydgoszczanie zaczęli naprawdę dobrze w obronie i od udanych akcji z Szymonem Kiwilszą. Z dystansu trafiali też Marcin Nowakowski i Filip Siewruk trafiali z dystansu, przewaga Astorii rosła aż do 18:5. To były jednak dobre złego początku, bo w końcu także poloniści wstrzelili się w kosze. I to znakomicie zwłaszcza z dystansu.
W 13. minucie trener Grzegorz Skiba musiał prosić o czas, gdy po serii trafień za 3 przeciwników zrobiło się już tylko 24:21. Nie pomogło, bo gospodarze stanęli zupełnie w ofensywie. W 27. minucie piłkę zebrał w ataku bardzo aktywny Jayden Coke-Domingue (17 pkt w 1. połowie), był faulowany i dwoma wolnymi doprowadził do remisu, a chwilę później wyprowadził Polonię na prowadzenie 33:31.
W samą porę z dystansu trafili Karol Kamiński i Martyce Kimbrough, co zapewniło bydgoszczanom skromną przewagę do przerwy.
Zaraz po przerwie Astoria odskoczyła na dystans 8 punktów po dobrych akcjach Marcina Nowakowskiego, ale szybko przewaga została roztrwoniona. Przed ostatnią kwartą bydgoszczanie mieli tylko 2 punkty więcej na koncie.
W ostatniej kwarcie szala przechylała się to w jedną, to w drugą stronę. Ostatecznie kluczowe dwie akcje wykonał najlepszy wśród gospodarzy Nowakowski. Najpierw zebrał piłkę i dobił z półdystansu na 82:78, a chwilę później podwyższył na +6 na pół minuty przed końcem.
