Vaculik w ostrych słowach podsumował swój występ na antenie nSport+ zaraz po ostatnim wyścigu meczu z Unią Leszno. - Jestem bardzo zły. Nie wyobrażałem sobie sam, kibice ani klub, że ten sezon będzie tak wyglądał w moim wykonaniu. Ciężko pracuję, robię, co tylko mogę, przecież nie zapomniałem, jak się jeździ. Zainwestowałem duże pieniądze, a męczę się na torze, nawet jak prowadzę, to wszyscy mnie gonią - nie krył zdenerwowania.
Słowak w tym sezonie faktycznie jeździ dużo gorzej. Przychodził z Tarnowa jako jeden z pięciu najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Po 8 występach w barwach "Aniołów" żużlowiec jest dopiero 21. w rankingu ze średnią 1,86. Zaskakuje nierówna jazda: wygrał 16 wyścigów (7. miejsce pod tym względem), ale aż 19 razy był trzeci lub czwarty.
Vaculik zapowiedział, że zrobi wszystko, aby Get Well wygrał w najbliższą niedzielę w Grudziądz. Potem jest dłuższa przerwa w rozgrywkach, którą żużlowiec chce poświęcić na zmiany i nowe inwestycje.
- Nie chcę mówić o konkretach, musimy usiąść z teamem, tunerem i się zastanowić nad tym wszystkim. Zmiany jednak będą konkretne, bo jestem załamany tym, co się dzieje z moim sprzętem. Bardzo proszę kibiców, klub i sponsorów, żeby nas nadal wspierali. Obiecuję, że zrobię wszystko, aby w drugiej części sezonu wrócić do mojej normalnej dyspozycji - mówi Vaculik.